Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ciasta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ciasta. Pokaż wszystkie posty

piątek, 5 kwietnia 2013

torcik niebylejaki (truskawkowy)


Nadrabiamy zaległości na blogu.
Czwarty torcik dla Marysi - wg życzenia jubilatki - truskawka i beziki w roli głównej. 
Mlask, mlask!
Jako, ze goście dopisali - tort piętrowy (wow!).

Tort truskawkowy
Przepis wygrzebany na Kwestii Smaku, z małymi modyfikacjami.

Biszkopt:
10 jajek
1,5 szklanki mąki pszennej tortowej
1.5 szklanki cukru
0,5 szklanki mąki ziemniaczanej

Nasączenie:
16 łyżek (po 4 na 1 blat) zaparzonej i ostudzonej niezbyt mocnej herbaty z cytryną

Masa:
250 g śmietankowego sera twarogowego
2/3 szklanki cukru pudru
750 g sera mascarpone
500 ml śmietanki kremówki 30% (zimnej)
oraz
1 słoiczek (250 g) konfitury truskawkowej
500 g truskawek, pokrojonych w kosteczkę

Dekoracja:
250 ml masy,
2-3 garści małych bezików,
200 g truskawek pokrojonych w kosteczkę
okruchy pozostałe z przekrajania biszkoptów do posypania

Robimy niezawodny biszkopt rzucany:
Pieczemy dwa biszkopty: pierwszy w tortownicy  o średnicy 26 cm, drugi - 22 cm.
Białka oddzielić od żółtek, ubić na sztywną pianę. Pod koniec ubijania stopniowo dodawać cukier, dalej ubijając. Dodawać po kolei żółtka, nadal ubijając. Mąki wymieszać, przesiać i delikatnie wmieszać do ciasta (ja to robię na bardzo wolnych obrotach miksera).
Tortownice wyłożyć papierem do pieczenia. Boków formy niczym nie smarować, papierem wykładamy tylko dno. Wyłożyć ciasto do obydwu tortownic (tak, żeby obydwa biszkopty były równej wysokości. Biszkopty piec na termoobiegu w 160ºC ok 50 minut (lub dłużej, do tzw. suchego patyczka)
Gorące ciasto wyjąć z piekarnika, z wysokości około 60 cm opuścić je (w formie) na podłogę. Odstawić do uchylonego piekarnika do ostygnięcia. Całkowicie wystudzić. Przekroić na blaty.
Uwaga: boki biszkoptu oddzielać nożykiem od formy dopiero jak biszkopt będzie wystudzony.
 
Przygotowujemy masę:
Ser śmietankowy utrzeć z cukrem pudrem na gładki krem (około 3 minuty). Dalej ubijać dodając po łyżce ser mascarpone. Delikatnie połączyć z ubitą na sztywną pianę zimną śmietanką kremówką, a następnie z połową zmiksowanej konfitury truskawkowej.
  
 
 
Przygotowujemy tort:
Na paterze ułożyć pierwszy blat biszkoptu, skropić go 4 łyżkami nasączenia. Blat posmarować zmiksowaną konfiturą Wyłożyć 1/3 część przygotowanych truskawek, a następnie rozsmarować 1/3 masy mascarpone. Położyć drugi blat biszkoptu, skropić nasączeniem, posmarować konfiturą i wyłożyć 1/3 część pokrojonych truskawek i 1/3 część masy. Położyć 3 krążek, nasączyć, rozłożyć ostatnią część konfitury,  truskawek i masy. Położyć ostatni, czwarty krążek, skropić go nasączeniem, posmarować całość masą odłożoną do dekoracji.
 
Dekorujemy:
Posmarowany masą tort posypujemy po wierzchu pokruszonymi biszkoptami, a następnie okładamy boki pokruszoną bezą i pokrojonymi truskawkami (200 g). Dekorujemy większymi kawałkami truskawek i całymi bezikami.
Wstawiamy tort do lodówki na kilka godzin.
Smacznego!


Skoro torcik niebylejaki - to musi być i Mumio :-)


czwartek, 12 kwietnia 2012

Mazurek kajmakowy - najlepszy :-)







































Z okazji Dnia Czekolady zapraszam na świąteczny mazurek kajmakowy
(z polewą czekoladową, oczywiście ;-)).
Wpis może nieco spóźniony, ale za to mazurek - bezkonkurencyjny!

Na swoje wytłumaczenie mam jedną odpowiedź:

Mazurek kajmakowy. Najlepszy.
na 4 blaty średniej foremki:

Ciasto:
1 kg mąki krupczatki
60 dkg masła
20 dkg cukru pudru
4 żółtka duże
1 całe jajko
skóra cytryny
2 dkg drożdży
Drożdże pokruszyć i posypać 2 łyżeczkami cukru, poczekać aż się rozpuszczą. 
Mąkę i masło przesiekać, dodać cukier puder, jajka i drożdże.
Całość szybko zagnieść i wstawić ciasto na minimum 1 godzinę do lodówki.
Po tym czasie ciasto rozwałkować i wylepić nim foremki. Piec ok.20 - 25 minut w 180C (aż wierzch się lekko zarumieni).

Masa kajmakowa:
2 puszki słodzonego mleka skondensowanego
1 kostka masła (250g)
Mleko w puszkach gotujemy 2,5 godziny. Studzimy.
Masło ucieramy na puch, dodajemy po łyżce wystudzoną masę kajmakową
Dodatkowo: 1 słoik powideł śliwkowych.

Wystudzone blaty smarujemy cienko powidłami, na wierzch wykładamy masę kajmakową i dekorujemy bakaliami oraz rozpuszczoną gorzką czekoladą.


i jeszcze pocztówka znad morza:-)


sobota, 5 listopada 2011

Tęczowy tort


Od czterech lat 1 listopada jest dla nas wyjątkowym świętem.
To dzień narodzin naszej Tośki!
W tym roku uczciliśmy go tęczowym tortem.

























Przepis pochodzi z Moich Wypieków.

Tęczowy tort
Składniki na ciasto (6 blatów):
  • 226 g masła
  • 220 g cukru
  • 5 białek
  • 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
  • 375 g mąki pszennej
  • 4 łyżeczki proszku do pieczenia
  • pół łyżeczki soli
  • 355 g mleka
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.
Mąkę, proszek do pieczenia, sól - przesiać.
Masło umieścić w misie miksera i zmiksować na gładką, puszystą masę. Dodawać stopniowo cukier, cały czas miksując. Wbijać białka, jedno po drugim i miksować. Dodać ekstrakt i zmiksować.
Do zmiksowanej masy maślanej dodawać na zmianę mleko i składniki suche, miksując do połączenia składników.
Ciasto zważyć, otrzymany wynik podzielić na 6. Każdą część ciasta umieścić w osobnej miseczce. Dodać barwników: fioletowy, niebieski, zielony, żółty, pomarańczowy, czerwony. Wymieszać dokładnie z ciastem, do otrzymania jednolitej barwy.
Ciasto przełożyć do 6 foremek aluminiowych o średnicy 21 cm (do 23 cm) i piec około 15 - 20 minut w temperaturze 190ºC, do tzw. suchego patyczka.



Wyjąć z piekarnika, ostudzić.

Krem z bitej śmietany i mascarpone:
  • 900 ml śmietany kremówki (36%)
  • 250 g serka mascarpone
  • kilka łyżek cukru pudru, do smaku
  • ekstrakt waniliowy lub cytrynowy
Śmietanę kremówkę ubić, pod koniec ubijania dodając cukier puder i ekstrakt. Dodać serek mascarpone i wymieszać.

Poszczególne blaty ciasta przekładać kremem:
Blat fioletowy położyć na paterze i posmarować kremem, następnie to samo uczynić z niebieskim, zielonym, żółtym, pomarańczowym, czerwonym, wierzch i boki tortu również posmarować kremem śmietankowym.
Cały tort schłodzić w lodówce przez minimum 3 godziny. Ciasto jest wilgotne, dlatego nie warto już go nasączać.

BARWNIKI:
Używamy barwników w żelu, barwniki w płynie się nie nadają. Do każdej części ciasta dodałam około 1 - 1,5 ml barwnika (bardzo mało). Użyłam barwników firmy  Wilton (żele w kubeczku, nie w tubce do dekoracji). Pomyślcie o tym, by nie kupować wszystkich 6 kolorów, ponieważ żele są ogromnie wydajne. Wystarczy kupić podstawowe kolory: żółty, niebieski, czerwony. Kolor drugorzędny czyli pomarańczowy można otrzymać mieszając odrobinę żółtego i czerwonego, kolor fioletowy - mieszając czerwony i niebieski, wreszcie zielony - mieszając niebieski i żółty.  Kolor ciasta po dodaniu barwnika zazwyczaj nie odzwierciedla koloru po upieczeniu. Kolory po upieczeniu wychodzą bardziej żywe i ciemne.
Smacznego :)























niedziela, 2 października 2011

piknikowy nastrój. tarta śliwkowo - migdałowa.


 
















Październikowe słońce, tarta śliwkowa, piknik nad Wisłą.
Taka jesień może trwać nieustannie, aż do kwietnia!

Węgierki, migdały i duużo masła.
Ciasta piekę ostatnio sporadycznie - niech więc będzie "na bogato".
Zapraszam na pyszną tartę wg przepisu Jamiego O. (z drobnymi zmianami).

Tarta śliwkowa
(przepis na tartę o średnicy 28 cm)

Ciasto:
250g mąki krupczatki
125 g zimnego masła
1 jajko
50 g cukru pudru
skórka starta z 1/2 cytryny
1 łyżka zimnego mleka
szczypta soli

Krem migdałowy:
280 g mąki migdałowej
50 g mąki pszennej
1 laska wanilii
250 g masła pokrojonego w kostkę
250g drobnoziarnistego cukru
3 duże wiejskie jaja

Dodatkowo:
500g śliwek węgierek
1/2 szklanki powideł śliwkowych
1/2 łyżeczki przyprawy do pierników
50 g płatków migdałowych

Mąkę rozcieramy z masłem, aż powstanie kruszonka, następnie dodajemy pozostałe składniki i szybko zagniatamy ciasto. Zawijamy je w folię, spłaszczamy i wstawiamy do lodówki na min. 1 godzinę.
 Formę do tart smarujemy masłem, schłodzone ciasto rozwałkowujemy (zwykle robię to przez pergamin) i wykładamy nim formę, tworząc rant. Wstawiamy formę z ciastem na ok. 1 godziny do zamrażalnika.

W tym czasie przygotowujemy krem migdałowy. W malakserze ucieramy masło z cukrem na puszystą masę, następnie dodajemy po jednym jajko oraz wydrążony miąższ z laski wanilii. Na koniec dodajemy mąkę migdałową i pszenną, mieszamy wszystko, aż powstanie gładki krem, który następnie schładzamy w lodówce przez min. 0,5 godziny, aby stężał.

Rozgrzewamy piekarnik do 180C i podpiekamy ciasto przez ok. 10 minut. Na ciasto wykładam papier do pieczenia, na który następnie wysypuję fasolę - dzięki temu ciasto utrzymuje kształt i nie podnosi się. Po tym czasie zdejmujemy papier i podpiekamy je jeszcze kolejne 5 minut. Odstawiamy ciasto do przestygnięcia, piekarnik pozostawiamy włączony.

Przekrajamy śliwki na pół i usuwamy pestki. 
Na przestygnięte ciasto nakładamy łyżką powidła wymieszane z przyprawą do piernika. Na nie wykładamy krem migdałowy i równomiernie go rozsmarowujemy. Na wierzchu rozkładamy śliwki i wciskając je lekko w krem posypujemy płatkami migdałowymi. Ciasto wkładamy na ok. 1 godzinę do piekarnika. Gdy tarta pięknie się przyrumieni, wyjmujemy ją z piekarnika i odstawiamy do wystygnięcia.

Dodatkowo tartę możemy skropić odrobiną lukru (w tym celu mieszamy kilka łyżek cukru pudru z odrobiną ciepłej wody).



niedziela, 10 kwietnia 2011

Chleb bananowo-czekoladowy z nutą orientu


























Ostatnio nie miałam czasu ani głowy do wymyślnych przepisów.
Życie pokrzyżowało mi nieco plany, a jakby tego było mało - mój aparat wyemigrował na miesiąc do Kolumbii. Tak więc na blogu głucho i hula wiatr...
Zbieram się jednak w sobie i nadrabiam zaległości.
Dziś klasyczne ciacho dla zapracowanych (lub leniwych:-)).
Wysiłek włozony w jego przygotowanie jest odwrotnie proporcjonalny do doznań smakowych.
Przygotowanie go zajmuje dosłownie kwadrans.
Gdy tylko wpadną mi w oko przejrzałe banany - zwykle kończą właśnie w tej postaci.

Chleb bananowo - czekoladowy z nutą orientu
(przepis wyszperany przez Liskę z moimi modyfikacjami)

100g gorzkiej czekolady
150g miękkiego masła
170g cukru muscovado
3 jajka
175g mąki pszennej pełnoziarnistej
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
25g kakao
2 duże banany, dojrzałe i rozgniecione widelcem
1/2 łyżeczki garam masali
3 strąki czarnego kardamonu, zmiażdżone w moździerzu

Czekoladę rozpuszczam w kąpieli wodnej. Masło ucieram z cukrem na gładką i jasną masę. Dodaję po jednym jajku, dokładnie ubijając. Do masy dodaję stopniowo mąkę, proszek do pieczenia, kakao, garam masalę i kardamon. Całość mieszam łyżką, dodając następnie banany i czekoladę.
Wkładam ciasto do wyłożonej papierem do pieczenia keksówki i piekę w piekarniku nagrzanym do 180 st C przez 50-60 minut. Kiedy drewniany patyczek wbity w ciasto jest suchy, to znaczy, że ciasto jest upieczone. Studzę na kuchennej kratce, następnie zawijam w folię.





poniedziałek, 28 lutego 2011

świętujemy! tort Gutenberg.


Urodziny Marysi.
I tak oto, jak z bicza strzelił, minęły dwa lata.
Z tej okazji zapraszam na czekoladowo - gruszkowy tort Gutenberg.
Nie ma co ukrywać - jest wybitnie upierdliwy w przygotowaniu (w trakcie pracy nad ciastem wybrudziłam chyba wszystkie naczynia, jakie posiadam w domu).
Jednak gra jest warta świeczki - tort jest pyszny.
Przepis zaczerpnięty z Kwestii Smaku.

Tort Gutenberg
Ciasto:
180 g czekolady pełnej gorzkiej (rozpuszczonej w rondelku na parze)
120 g miękkiego masła
200 g cukru pudru
szczypta soli
1 łyzeczka esencji waniliowej
120g mąki
4 jajka
1 białko
1 łyżeczka proszku do pieczenia
W misce ubiłam mikserem masło z 40 g cukru pudru.
Dodałam (po łyżeczce) ostudzoną czekoladę (cały czas na pracującym mikserze), sól i esencję waniliową.
Zmniejszyłam obroty miksera i dodawałam po jednym żółtka i powoli mąkę zmieszaną z proszkiem do pieczenia. W drugiej miseczce ubiłam na sztywno pianę z 5 białek i dodałam 160 g cukru.
Połączyłam pianę z białek z masą czekoladową, bardzo delikatnie mieszając drewnianą łyżką, tak aby piana z białek nie opadła.
Tortownicę o średnicy 22 cm wysmarowałam masłem i wlałam ciasto.
Piekłam ok 50 minut w piekarniku nagrzanym do 180℃.

Krem:
15 g żelatyny ( rozpuszczonej w kilku łyżkach ciepłej wody)
3 jajka
35 g cukru
50 g czekolady gorzkiej
50 g czekolady mlecznej
3 łyżki likieru pomarańczowego (Grand Marnier lub Cointreau)*
270g śmietany kremówki
Ubiłam mikserem na gęsto, do białej konsystencji żółtka z 15 g cukru. Dodałam żelatynę.
Na parze w garnuszku rozpuściłam razem czekolady, dodając likier pomarańczowy*.
Ostudziłam rozpuszczoną czekoladę i wymieszałam z ubitymi żółtkami.
Ubiłam pianę z białek, dodałam 20 g cukru, ubijałam dalej razem aż piana była błyszcząca.
Do masy czekoladowej dodałam pianę oraz bitą śmietanę, delikatnie wszystko mieszając.

Ponadto:
70 g likieru pomarańczowego lub syropu gruszkowego do nasączenia ciasta
250 g gruszek z puszki

Z upieczonego tortu czekoladowegpo ścięłam wierzch. Resztę tortu włożyłam z powrotem do tortownicy i nasączyłam syropem gruszkowym (można likierem).
Rozsmarowałam połowę kremu. Ułożyłam pokrojone gruszki. Przykryłam pozostałym kremem i włożyłam do lodówki na min 2 godziny. Udekorowałam wiórkami czekolady.
* jako, że tort był na urodziny małolaty - pominęłam całkowicie likier pomarańczowy

***
i jeszcze kilka kadrów z sesji urodzinowej...


sobota, 29 stycznia 2011

ptysie z serem i pieczarkami. M.Roux

"Ciasta pikantne i słodkie" Michael Roux to książka wyjątkowa.
Przepiękne tarty, ciasta francuskie,różnorakie ptysie, pasztety, pizza...
Cudowne zdjęcia i sprawdzone przepisy Mistrza (niestety, z lekkimi niedociągnięciami ze strony tłumaczy).
Wszystko to sprawia, że od tygodnia nie mogę oderwać od niej wzroku.
Co gorsza, sprowokowała mnie do spędzenia w sobotę 13(!) godzin w kuchni.
Piekłam dziś bez opamiętania. Jak szalona!

Na pierwszy ogień poszły ptysie.
Przyznam się z ręką na sercu, że w życiu nie robiłam ciasta ptysiowego.
Okazało się ono szybkie, łatwe i przyjemne. I niesłychaaanie pyszne.
Całość, z farszem pieczarkowym, smakuje niebiańsko.
Trudno się oderwać zarówno duzym i małym...
Ptysie te smakują  wybornie zrówno w towarzystwie przeróżnych sałat, jak również jako dodatek do rosołu (u mnie znów z bażanta), czy też czystego barszczu.  
Są naprawdę świetne.

Ptysie z serem i pieczarkami
(porcja na 40 sztuk)

przepis na ciasto:
125 ml mleka
125 ml wody
100 g masła pokrojonego w kostkę
1/2 łyzki soli
1 łyżka cukru pudru
150 g mąki
4 jaja
1 żółtko roztrzepane z 1 łyżką mleka
120 g sera ementaler comte, startego
mała szczypta pieprzu kajeńskiego
szczypta świeżo startej gałki muszkatołowej

Piekarnik rozgrzać do 180C. Blachy do pieczenia wyłożyć pergaminem.
Wymieszać w rondlu mleko, wodę, masło, sól i cukier, podgrzewać na wolnym ogniu. Doprowadzić do wrzenia i natychmiast zdjąć z kuchenki. Wsypać mąkę i mieszać drewnianą łyżką, aż ciasto będzie gładkie. Umieścić rondel na średnim ogniu i podgrzewać, stale mieszając ok. 2 minut, aby osuszyć ciasto. Przenieść je do miski. Wbijać po jednym jajka, energicznie ubijając drewnianą łyżką (uzyłam miksera). Gdy składniki się połączą, ciasto powinno być gęste, gładkie i błyszczące.  Do ciepłego ciasta dodać 90 g sera, pieprz kajeński i gałkę muszkatołową, wymieszać.
Umieścić ciasto w woreczku z centymetrowym otworem i wycisnąć na blasze niewielkie kopczyki (należy zachować ok. 4-5-centymetrowe odstępy, ponieważ ciasto w trakcie pieczenia zwiększa swoją objętość niemal trzykrotnie). Posmarować żótkiem roztrzepanym z mlekiem i zrobić grzbietem widelca niewielki znak na wierzchu każdego z nich. Posypać pozostałym serem. Piec 20 minut na termoobiegu (piekłam oddzielnie każdą blachę), aż ptysie będą suche i chrupkie na zewnątrz, ale jeszcze miękkie w środku (muszą się wyraźnie zarumienić). Przenieść na kratkę do wystygnięcia.

przepis na farsz:
60g masła
500 g młodych pieczarek, bardzo drobno posiekanych
40 g szalotek, bardzo drobno posiekanych
300 ml śmietany kremówki (36%)
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
sól, świeżo zmielony pieprz

Rozpuścić masło na patelni, wrzucić pieczarki i smażyć na średnim ogniu, mieszając od czasu do czasu, aż cały płyn wyparuje. Dodać szalotki i trzymać na ogniu jeszcze 2 minuty (trzymałam nieco dłużej), a następnie dodać śmietanę i dusić kolejne 5 minut. Posypać pietruszką, doprawić do smaku i dobrze wymieszać.

Czubkiem noża wyciąć ostrożnie niewielki otwór w dnie każdego ptysia (w przypadku, gdy mamy w rękawie specjalną końcówkę do nadziewania nie jest to konieczne).Ciepłą masę pieczarkową umieścić w woreczku z centymetrowym otworem i wcisnąć do wnętrza ciasteczek. Podawać od razu.
Smacznego!


środa, 12 stycznia 2011

poświątecznie. po włosku.


Panforte to bogate, zwarte ciasto bakaliowe rodem z Italii.
W Toskanii kolorowe opakowania, w którym jest ono sprzedawane, sygnalizują, że zbliża się Boże Narodzenie.
W zamkniętym pojemniku mozna je przechowywać bardzo długo. Im jest starsze, tym lepiej smakuje.
Ciasto podaje się do mocnej kawy, pokrojone na wąskie kliny.

Panforte
(przepis z książki Cztery Pory Roku wyd. Reder's Digest)

125 g migdałów (u mnie płatki migdałowe)
75 g orzechów laskowych (u mnie orzechy włoskie)
235g mieszanki kandyzowanych skórek cytrusów, pokrojonych (dałam skórkę pomarańczową)
60 g mąki pszennej
1 łyżeczka amielonego cynamonu
1/2 yżedczki mielonych goździków
1/2 łyżeczki mielonej kolendry
1/2 łyzeczki świeżo utartej gałki muszkatołowej
1/8 łyzeczki mielonego ziela angielskiego
szczypta mielonego biaego pieprzu
185 g miodu
60 g cukru kryształu
cukier puder

Nagrzać piekarnik do temperatury 190C.
Tortownicę o średnicy 20 cm posmarować masłem. Wyłożyć dno odpowiednio przyciętym pergaminem. Rozłożyć na blasze do pieczenia migdały i orzechy, tak by się nie stykały i piec 5-7 minut, aż się lekko zrumienią.Wyjąć blachę z piekarnika, ułożyć migdały na desce do krojenia, a orzechy na ściereczce. Trzeć orzechy ściereczką, aż zejdzie z nich skórka (nie musi zejść cała). Następnie dołożyć je do migdałów, całóść grubo posiekać, a potem wsypać do miski.
Obniżyć temperaturę w piekarniku do 180C. Włożyć do miski kandyzowane owoce, mąkę, przyprawy i dokładnie wymieszać z orzechami. W rondelku połączyć miód z cukrem i, od czasu do czasu mieszając, podgrzewać na umiarkowanym ogniu ok. 3 minut. Wlać do miski z pozostałymi składnikami i dokładnie wymieszać. Przełożyć masę do tortownicy, a gdy przestygnie, zwilżoną dłonią wyrównać powierzchnię ciasta. Piec 30-35 minut, aż ciasto się zrumieni. Wyjąć cisto z piekarnika i wyłożyć na tacę spodem do góry. Odstawić do ostygnięcia. Gdy ciasto będzie zimne, zdjąć pergamin i posypać przesianym cukrem pudrem.

środa, 29 grudnia 2010

Pocztówka znad Hańczy. I pyszny keks.


Jezioro Hańcza zamarza zwykle na przełomie stycznia i lutego.
W tym roku pod koniec grudnia mamy już dosyć grubą warstwę lodu.
Siedzę, pasę się i obijam. Dobrze mi tu.
Jutro jedziemy nad Rospudę, więc dziś ostatni wpis przednoworoczny.
Czeka mnie niemal dwutygodniowa przerwa w blogowaniu.


























Pyszny keks świąteczny
220 g masła +10 g oddzielnie
150 g cukru pudru (1 szklanka)
5 jaj
300g mąki pszennej (dałam typ 550) +2 łyżki do obtoczenia bakalii
3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
500 g bakalii (dałam rodzynki, żurawinę, skórkę pomarańczową, suszone morele, orzechy włoskie i migdały)
80 ml rumu
1 łyżka ekstraktu z wanilii

Rodzynki zalewam rumem i odstawiam na min. 1 godzinę. Pozostałe bakalie kroję w niezbyt duże kawałki.
Dodaję odsączone rodzynki (pozostały rum zostawiam do ciasta). Opruszam bakalie 2 łyżkami mąki. Odstawiam. Piekarnik nastawiam do 250C. Mąkę przesiewam z proszkiem do pieczenia. Foremki (2 keksówki ok. 28 cm) smaruję masłem i wysypuję mąką.
Masło ucieram z cukrem pudrem, aż podwoi swoją objętość i będzie białe, następnie ciągle ucierając dodaję po jednym jajku i stopniowo dodaję mąkę na przemian z rumem pozostałym z rodzynek oraz ekstrakt waniliowy. Gdy ciasto jest już gładkie, dodaję bakalie i mieszam całość drewnianą łyżką.
Przekładam ciasto do foremek,wkładam do piekarnika i zmniejszam temperaturę do 180C. Piekę ciasto 10 minut, aż na powierzchni utworzy się delikatna skórka, po tym czasie nacinam je wzdłuż nożem zamoczonym w pozostałym stopionym maśle (dzięki temu keks nam ładnie pęknie na pół). Piekę jeszcze 1 godzinę (do suchego patyczka). Odstawiam ciasto do ostygnięcia na ok. 10 minut, po czym wyjmuję z foremek. Po wystygnięciu lukruję delikatnie lukrem (sok z cytryny + cukier puder). Zawijam szczelnie w folię i zostawiam najlepiej na ok. 7 dni. Po tym czasie keks jest najsmaczniejszy.

























Tymczasem życzę wszystkim do siego roku!
I powoli zmierzam w okolice Rospudy....

niedziela, 7 listopada 2010

piece of cake






















Ciasto marzenie. Szybko się robi i równie prędko znika.
Można je zrobić z wszelkimi owocami, jakie nam się tylko zamarzą.
Nam najbardziej smakuje z gruszkami i z rumem.

Ekspresowe ciasto gruszkowe
(porcja na blachę 25x35 cm) 

300 g miękkiego masła
300 g drobnego cukru
3 jaja
300 g mąki
3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyzeczki aromatu rumowego
cukier waniliowy
cukier puder do posypania
1 kg  gruszek (obranych, pokrojonych w plasterki i skropionych sokiem z cytryny)

Masło miksujemy, dodając powoli cukier. Gdy jest już puszyste, dodajemy po 1 jaju. Następnie dodajemy stopniowo przesianą mąkę, wymieszaną z proszkiem do pieczenia.
Gotową masę wylewamy na wyłożoną papierem formę, wciskamy pionowo plasterki gruszek.
Wstawiamy do piekarnika nagrzanego na 180C (termoobieg) i pieczemy 40-45 minut, do "suchego patyczka".
Prawda, że proste?
Smacznego!


środa, 7 lipca 2010

tam, gdzie rosną poziomki...

Pakowanie dobiega końca.
Niełatwa to sztuka, bo muszę zabrać ze sobą pół domu.
Wyjeżdzam na trzy miesiące tam, gdzie rosną poziomki.
Jako, że głównym moim zadaniem będzie podziwianie świata z końskiego grzbietu, wybaczcie, że przez ten okres posty na blogu pojawiać się będą nieco rzadziej (nie wspomnę już, że z netem w Puszczy krucho...).
Obiecuję jednak, że jak tylko pojawi się okazja - upichcę co nieco i zajrzę tu na chwilkę.
Póki co - gromadzę przepisy na "dary lasu".
Postaram się przywieźć nieco kresowych smakołyków i wykraść od miejscowych tajniki ich kuchni :-)
Jeśli ktokolwiek z Was miałby ochotę na konną eskapadę po najpiękniejszym zakątku Polski  - z całego serca zapraszam do Stajni Sarnetki.
Dziś w ramach testowania przepisów - zapraszam na pyszne jagodzianki.
Oczywiście z przepisu Tatter.

Jagodzianki

Ciasto:
500g mąki
1 1/2 lyzeczki drożdży instant (dałam 20 g świeżych)
szczypta soli
1 szklanka mleka
1 jajko
1/4 szklanki oleju
1/2 szklanki cukru
2 lyzki cukru waniliowego
Nadzienie:
300g jagód
3 łyżki cukru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
Jajo i łyżka mleka do smarowania
Pomada cukrowa

Mąkę łączę z drożdżami, dodaję sól (w przypadku świeżych drożdzy robię najpierw rozczyn). Wlewam mleko, wbijam jajo, mieszam dokładnie. Dodaję olej i resztę składników. Zagniatam miękkie, plastyczne ciasto. Zostawiam je na godzinę.
Nastepnie odgazowuję, zwijam w rulon i dzielę na 16 części (ok. 60g). Lekko formuję w kule i znów zostawiam na 15 minut. Z każdej kuli robię placek (można walkowac, ja to robie dłonią) i na jego środku umieszczam kopiastą łyżkę jagodowego farszu. Zlepiam placki jak pierogi, dokladnie dociskam. Każdą umieszczam złączeniem w dół na blacie stołu i delikatnie lecz zdecydowanie roluję nadając im kształt owalnych bułeczek. Gotowe umieszczam na naoliwionej blasze i zostawiam do wyrośnięcia na 45 minut.
Wyrośnięte jagodzianki smaruję rozmąconym jajem i wkładam do pieca nagrzanego do 220C. Piekę 15 minut. Po wyjęciu z pieca, ciepłe jeszcze bułeczki smaruję lukrową pomadą. 

Życzę Wam ( i sobie :-)) pogodnych wakacji!




piątek, 25 czerwca 2010

pyszna tarta botwinkowa


















Lato, lato, lato czeka
razem z latem czeka rzeka
razem z rzeką czeka las
a tam ciągle nie ma nas....
14 dni do wyjazdu. Nie mogę się doczekać.
Robię na obiad szybką tartę i wracam do planowania wakacji :-)

Uwielbiam botwinkę. Jak już pewnie pisałam, za chłodnik dam się pokroić.
Niestety aura nie sprzyja wszelkiego rodzaju zimnym potrawom, pierwsze dni lata nas nie rozpieszczają.
Botwinkę przeznaczoną na chłodnik wykorzystałam więc w inny, równie pyszny sposób.
Zrobiłam tartę botwinkową, która bardzo smakuje ze szklaneczką maślanki.
Jest bardzo smaczna, sycąca i naprawdę nie tak pracochłonna, jakby się to mogło wydawać.

Tarta botwinkowa
składniki na ciasto (przepis od Lo):
250g mąki krupczatki
150g miekkiego masła
1 rozbełtane jajko
1 łyżka mleka
1/2 łyżeczki soli
składniki na nadzienie (zmodyfikowałam nieco przepis Liski):
1 spory pęczek botwinki z buraczkami
3 łyżki masła
pęczek koperku
3 łyżki kaparów
3-4 ząbki czosnku
100 g sera gruyere
100g mozarelli
2 jajka
100 ml śmietany
3 łyżki octu winnego
kminek, gałka muszkatołowa
sól, pieprz, cukier do smaku

Mąkę szybko zagniatam w misce z miękkim masłem, jajkiem, solą i mlekiem, tworzę kulę, zawijam w folię i wkładam na 1 godzinę do lodówki (można to zrobić dzień wcześniej).
Formę do tarty (lub w tym wypadku u mnie patelnia bez rączki) wykładam papierem do pieczenia, wylepiam ciastem, nakłuwam widelcem i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 190C i podpiekam przez 15 minut (nigdy nie wysypuję ciasta fasolą i jakoś mi się nie podnosi).
W międzyczasie siekam botwinkę, ścieram na tartce buraczki. Masło rozgrzewam na patelni, dodaję posiekany czosnek, a po 1 minucie botwinkę, koperek i kapary. Przykrywam i duszę ok 3 minut, aż lekko zmięknie. Następnie podlewam octem winnym, doprawiam do smaku cukrem (można pominąć gdy mamy słodki ocet), solą, pieprzem, kminkiem i gałką. Jajka mieszam ze śmietaną, dodaję starty ser gruyere, sól, pieprz.Na podpieczone ciasto wykładam farsz, polewam jajkami i posypuję posiekaną mozarellą. Piekę w 190C przez 30 minut.
Podaję lekko ostudzoną z kubkiem maślanki. Naprawdę pycha!

A puszcza czeka...


niedziela, 9 maja 2010

bo nie ma to, jak zrobić sobie samemu...


... jak powiedział Klasyk.
Więc zrobiłam sobie. Na urodziny.
Pani Walewska - wersja z wiśnią i rumem.


Pani Walewska (przepis pochodzi ze strony Moje wypieki):


Składniki na kruche ciasto:
500 g mąki pszennej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
pół szklanki cukru pudru
200 g masła lub margaryny
6 żółtek
Wszystkie składniki wyrobić. Powstałe ciasto zagnieść w kulę i podzielić na pół.


Składniki na bezę:
6 białek
1,5 szklanki drobnego cukru lub cukru pudru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
Białka ubić na sztywną pianę. Następnie dodawać stopniowo (to bardzo ważne) i małymi partiami cukier. Na koniec dodać mąkę ziemniaczaną, delikatnie wymieszać.


Ponadto:
1 słoiczek dżemu z  wiśni(450 g)
120 g płatków migdałowych


Formę o wymiarach 25 x 33 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Jedną część ciasta wyłożyć na spód, rozwałkować i wyrównać. Na nim posmarować połowę dżemu z wiśni. Następnie wyłożyć połowę masy bezowej. Na masę bezową wysypać połowę płatków migdałowych. Piec w temperaturze 175ºC przez około 40 minut. Identycznie postąpić z drugą częścią ciasta. Można obydwa placki piec razem w piekarniku (w termoobiegu) lub jeden po drugim (jeśli nie mamy dwóch takich samych form); wtedy najlepiej drugą drugą bezę przygotować bezpośrednio przed pieczeniem. Placki ostudzić.


Masa kremowa:
2 szklanki mleka (500 ml)
3 łyżki mąki pszennej
2 łyżki mąki ziemniaczanej
2 żółtka
3 łyżki cukru
16 g cukru waniliowego
200 g masła
kilka kropel aromatu rumowego
Jedną szklankę mleka zagotować z cukrami. Drugą zmiksować z żółtkami i mąką (jak na budyń), dodać do gotującego się mleka, zagotować. Ostudzić, przykrywając folią spożywczą.
Miękkie masło utrzeć na puch (można mikserem), stopniowo dodawać ostudzony budyń, cały czas ucierając (miksując). Dodać aromat migdałowy i zmiksować.
Gotowe, ostudzone placki przełożyć masą kremową. Schłodzić przez minimum 3 godziny w lodówce.
Smacznego!







czwartek, 15 kwietnia 2010

bicie piany

W ramach ogólnonarodowego bicia piany - postanowiłam ubić i ja.
Deser prosty w wykonaniu, efektowny i bardzo smaczny.
Najlepszy z dodatkiem owoców sezonowych ("z braku laku" w tej roli brzoskwinie z puszki).
Zapraszam na białą Pavlovą.
Tylko pamiętajcie - jedzcie z umiarem, gdyż przesada nie jest wskazana w żadnej dziedzinie...

Biała Pavlova
(przepis pochodzi z bloga Dorotus)

6 białek
300 g miałkiego cukru
1 łyżeczka skrobi kukurydzianej (można zastąpić ją skrobią ziemniaczaną)
1 łyżeczka białego octu winnego
400 ml śmietany kremówki
owoce sezonowe
Białka ubić na sztywno. Pod koniec ubijania dodawać po łyżce miałkiego cukru, łyżeczkę mąki kukurydzianej i łyżeczkę octu.
Blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia. Na papierze narysować okrąg, nieduży, dwadzieścia kilka cm średnicy. Wyłożyć na niego masę białkową. Wstawić do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i po 5 minutach przykręcić temperaturę do 150 stopni. Piec 1,5 godziny. Studzić w uchylonym piekarniku.
Wystudzoną bezę położyć na paterze dnem do góry, delikatnie zerwać papier. Wyłożyć na nią ubitą kremówkę (bez cukru). Udekorować owocami sezonowymi.
Smacznego!


środa, 14 kwietnia 2010

drożdżowe ślimaczki

Jest wiosna, więc są i ślimaczki:-)
Czyli drożdżówki z marcepanem (został mi domowy, do wykorzystania po świętach), rodzynkami i płatkami z migdałów.
Na poprawę humoru. Na lepszy dzień.
Na drogę dla Polki;-)
Zjeść taką drożdżówkę na śniadanie ze szklanką mleka - niebo w gębie.



Drożdżowe ślimaczki z rodzynkami i marcepanem
Składniki (na około 15 bułeczek)
ciasto:
500 g mąki pszennej (u mnie 525g )
50 g świeżych drożdży
40 g cukru pudru
szczypta soli
250 ml letniego mleka
100 g rozpuszczonego masła
2 jajka
nadzienie:
50 g rozpuszczonego masła
100 g masy marcepanowej
1 jajko
1 łyżka ciepłego mleka
szczypta cynamonu
50 g brązowego cukru
100 g rodzynek
100 g posiekanych migdałów
1 żółtko do posmarowania
1 łyżka wody
do dekoracji:
80 g cukru pudru (dałam ok 150g)
3-4 łyżki soku z cytryny
20 g posiekanych niesolonych pistacji (nie dałam)
Wsypać do miski mąkę, na środku zrobić dołek i wkruszyć do niego drożdże. Posypać je łyżeczką cukru i wlać trochę letniego mleka. Rozetrzeć palcami drożdże z mlekiem i cukrem, miskę przykryć i odstawić na chwilę w ciepłe miejsce żeby zaczyn "ruszył".
Następnie dodać sól, pozostały cukier, rozkłócone jajka, wlać masło i letnie mleko. Wyrobić gładkie ciasto (w razie potrzeby dosypać około 50 g mąki). Przykryć czystą ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce aż ciasto mniej więcej podwoi swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto rozwałkować na oprószonej mąką stolnicy na prostokąt o wymiarach 40x50 cm. Posmarować płynnym masłem.
Przygotować nadzienie: marcepan pokroić na kawałki, utrzeć z jajkiem i mlekiem na kremową masę i równomiernie rozsmarować na cieście. Cynamon wymieszać z cukrem i posypać krem. Sam wierzch posypać rodzynkami i posiekanymi migdałami.
Zagiąć do środka krótsze krawędzie ciasta o szerokości ok. 2 cm i zaczynając od jednego z dłuższych boków, całość zwinąć w rulon.
Roladę pokroić w plasterki grubości 2-3 cm i przenieść je na wyłożoną papierem do pieczenia blachę. Odstawić do wyrośnięcia.
Żółtko roztrzepać widelcem z łyżką zimnej wody i opędzlować równomiernie wyrośnięte ślimaczki.
Wstawić do nagrzanego do 180 st.C piekarnika i piec przez 25-30 minut.
Zimne bułeczki polać lukrem przygotowanym z cukru pudru utartego z sokiem z cytryny. Natychmiast posypać siekanymi pistacjami i zostawić do zastygnięcia.






Przepis pochodzi z blogu Przy kuchennym stole i jest propozycją w marcowej Weekendowej Cukierni.



czwartek, 1 kwietnia 2010

pyszne ciacho dla leniucha ;-)





















Ciasto z cyklu szybko, łatwo i przyjemnie.
Mięciutki, delikatnie wilgotne, obłędnie pachnące bananami. Pyszne.
Do jego zrobienia (oprócz składników) potrzebna nam będzie jedynie miska, łyżka, keksówka oraz arkusz pergaminu. Czas przygotowania ciasta - ok. 10 minut. Czas pieczenia - 1 godzina.


















Chlebek bananowy
(na podstawie przepisu Dorotus)

Składniki:
4 dojrzałe banany, rozgniecione (najlepiej takie z brązowymi plamkami)
100 g roztopionego masła
3/4 szklanki cukru trzcinowego (demerara)
1 roztrzepane jajko
1 torebka cukru waniliowego
1 łyżeczka sody oczyszczonej
szczypta soli
1 szklanka mąki pszennej
0,5 szklanki mąki żytniej razowej 2000
W dużym naczyniu wymieszać roztopione masło z rozgniecionymi bananami. Wmieszać cukier, roztrzepane jajko, wanilię. Na końcu dodać mąkę wymieszaną z sodą i szczypta soli. Wymieszać.
Piec przez godzinę czasu w piekarniku nagrzanym do 170°C, w formie keksówce o wymiarach 10 x 20 cm.
Smacznego!


sobota, 20 marca 2010

po prostu SERNIK


Jest to mój stary, sprawdzony przepis na sernik.
Bez żadnych udziwnień, po prostu sernik domowy. 
Koniecznie ze skórką pomarańczową, rodzynkami, oblany gorzką czekoladą.


Sernik
1 kg twarogu
6 jajek
300 g cukru pudru
60g masła
1 łyżka cukru waniliowego
1-2 łyżki mąki kartoflanej
100g rodzynków
50 g skórki pomarańczowej
5 ml olejku pomarańczowego (można dać sok z pomarańczy)
2 łyżki śmietany18%
100g gorzkiej czekolady do polania sernika
masło i bułka tarta do formy


Zalewam rodzynki wrzątkiem.
Wrzucam do miski ser, cukier, śmietanę, masło i żółtka, miksuję mikserem, używając takiej pojedynczej nogi  z nożykiem do momentu, aż składniki będą stanowić gładką puszystą masę.
Dobrze odcedzone rodzynki wrzucam do masy, dodaję olejek, skórkę pomarańczową i mąkę i dokładnie wszystko mieszam.
Następnie smaruję tortownicę 25cm masłem i obsypuję bułką tartą.
Ubijam zimne białka z odrobiną soli na sztywną pianę, którą następnie mieszam delikatnie z masą serową.
Wylewam całość do wysmarowanej tortownicy (26cm), wstawiam do piecyka 190C z termoobiegiem i piekę 45-50 minut. Po tym czasie wyłączam piekarnik i powoli studzę przy lekko uchylonych drzwiczkach.
Ostudzony sernik polewam rozpuszczoną ciemną czekoladą.
Smacznego!


Wiosna za oknem....

sobota, 27 lutego 2010

Sto lat, Marysiu!

No i po imprezie.
Mój drugi w życiu tort i pierwszy taki "wystrojony".
W założeniu miał być czekoladowo - pomarańczowy. Wyszedł czekoladowo - nutellowy, z lekką nutką pomarańczy. Rodzina orzekła, że też niekiepsko...

Tort czekoladowo - pomarańczowy
Biszkopt (przepis ze strony Moje Wypieki)
składniki na formę 25 cm
7 jajek
1 szklanka cukru
1 szklanka mąki pszennej
1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
Białka oddzielić od żółtek, ubić na sztywną pianę. Pod koniec ubijania stopniowo dodawać cukier, dalej ubijając. Dodawać po kolei żółtka, nadal ubijając. Mąki wymieszać, przesiać i delikatnie wmieszać do ciasta (ja to robię na bardzo wolnych obrotach miksera).
Tortownicę o średnicy 25 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Boków formy niczym nie smarować, papierem wykładamy tylko dno. Wyłożyć ciasto. Piec w temperaturze 160 - 170ºC około 40-50 minut (lub dłużej, do tzw. suchego patyczka).
Gorące ciasto wyjąć z piekarnika, z wysokości około 60 cm opuścić je (w formie) na podłogę. Odstawić do uchylonego piekarnika do ostygnięcia. Całkowicie wystudzić. Przekroić na blaty.
Uwaga: boki biszkoptu oddzielać nożykiem od formy dopiero jak biszkopt będzie wystudzony.

Nadzienie
Masa ciemna:
750 ml serka mascarpone
200 ml nutelli
3 łyżki kakao
Zmiksować zimny serek, dodać nutellę i kakao
Masa biała:
250 ml serka mascarpone
100 ml śmietanki 30%
30g cukru z prawdziwą wanilią
Ubić śmietankę, dodać cukier i serek
Dodatkowo do przełożenia - 150 ml marmolady z pomarańczy wg przepisu Polki.
Do nasączenia:
sok z 2 pomarańczy
50-100 ml spirytusu (dałam mocną domową karmelówkę 70%)
w sumie powinno dać ok 300 ml
Posypka - 100g ciemnej czekolady startej na dużych oczkach.

Ostudzony biszkopt przekroić dużym nożem na 3 blaty. Każdy blat nasączyć sokiem z alkoholem, posmarować cienką warstwą marmolady, a następnie grubą warstwą ciemnej masy.
Wierzch tortu posmarowałam jasną masą i ozdobiłam pomarańczami i resztą masy ciemnej. Boki obsypałam startą czekoladą.
Następnym razem dodam do ciemnej masy dodać świeżych pomarańczy.
Pozdrawiam

A Szanowna Jubilatka po zdmuchnięciu świeczki wyglądała tak:






niedziela, 21 lutego 2010

Aromatyczne ciasto jabłkowe

Dostałam ostatnio przesyłkę z młyna. Zamówiłam dużo różnego rodzaju mąk razowych i ciemny cukier. I nie zawaham się ich wykorzystać.
Będę teraz piekła sporo razowych chlebów, ciast i ciasteczek.
Odsłona pierwsza - to ciasto mokre, wilgotne i z dużą ilością błonnika - jak sam je określa autor, Gordon Ramsay w książce "Zdrowa kuchnia".
Od siebie mogę dodać, że jest niezwykle słodkie i aromatyczne. Bardzo smaczne i zdrowe :-)

Aromatyczne ciasto jabłkowe

1kg jabłek do pieczenia
50g cukru pudru
30g masła i dodatkowo do natłuszczenia tortownicy
2 dojrzałe dorodne jabłka do dekoracji
sok z 1 cytryny
225g mąki razowej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 łyżeczki sody
0,25 łyżeczki soli
175g brązowego cukru
1 łyżeczka mielonego cynamonu
1 łyżeczka mielonego imbiru
0,5 łyzeczki mielonych goździków
1 duże jajko, rozbełtane
50ml jasnej oliwy z oliwek
na glazurę
2 łyżki dżemu morelowego+2 łyżki wody (dałam marmoladę pomarańczową)



Obrane, drobno pokrojone jabłka wrzucić razem z cukrem i masłem na patelnię, podgrzewać na dużym ogniu aż powstanie papka i odparuje częśc wody. Wystudzić.
Pozostałe jabłka obierz, usuń gniazda nasienne i pokrój w bardzo cienkie plasterki. Skrop sokiem z cytryny i odrobiną wody. Rozgrzej piekarnik do 180C.
Wymieszaj mąkę proszek, sodę, sól, cukier i przyprawy. Zrób w środku dołek i wlej jajko, oliwę i masę jabłeczną. Krótko wymieszaj, by składniki się połączyły.
Przełóż ciasto do tortownicy 20- 30 cm,piecz 30 minut, wyciągnij, szybko poukładaj na środku plasterki jabłek (tak, by na siebie nachodziły) zostawiając margines 1cm do brzegu. Włóż ciasto z powrotem do piekarnika na ok 30-35minut, sprawdź patyczkiem, czy gotowe.
Wyłącz piekarnik i pozostaw tam ciasto, by powoli ostygło, posmaruj rozcieńczonym dżemem morelowym by nadać mu połysku, podawaj na ciepło. (dopiekłam ciasto jeszcze 10 minut po posmarowaniu marmoladą).
Smacznego!