Pakowanie dobiega końca.
Niełatwa to sztuka, bo muszę zabrać ze sobą pół domu.
Wyjeżdzam na trzy miesiące tam, gdzie rosną poziomki.
Jako, że głównym moim zadaniem będzie podziwianie świata z końskiego grzbietu, wybaczcie, że przez ten okres posty na blogu pojawiać się będą nieco rzadziej (nie wspomnę już, że z netem w Puszczy krucho...).
Obiecuję jednak, że jak tylko pojawi się okazja - upichcę co nieco i zajrzę tu na chwilkę.
Póki co - gromadzę przepisy na "dary lasu".
Postaram się przywieźć nieco kresowych smakołyków i wykraść od miejscowych tajniki ich kuchni :-)
Jeśli ktokolwiek z Was miałby ochotę na konną eskapadę po najpiękniejszym zakątku Polski - z całego serca zapraszam do Stajni Sarnetki.
Dziś w ramach testowania przepisów - zapraszam na pyszne jagodzianki.
Oczywiście z przepisu Tatter.
Jagodzianki
Ciasto:
500g mąki
1 1/2 lyzeczki drożdży instant (dałam 20 g świeżych)
szczypta soli
1 szklanka mleka
1 jajko
1/4 szklanki oleju
1/2 szklanki cukru
1/2 szklanki cukru
2 lyzki cukru waniliowego
Nadzienie:
300g jagód
3 łyżki cukru
300g jagód
3 łyżki cukru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
Jajo i łyżka mleka do smarowania
Pomada cukrowa
Pomada cukrowa
Mąkę łączę z drożdżami, dodaję sól (w przypadku świeżych drożdzy robię najpierw rozczyn). Wlewam mleko, wbijam jajo, mieszam dokładnie. Dodaję olej i resztę składników. Zagniatam miękkie, plastyczne ciasto. Zostawiam je na godzinę.
Nastepnie odgazowuję, zwijam w rulon i dzielę na 16 części (ok. 60g). Lekko formuję w kule i znów zostawiam na 15 minut. Z każdej kuli robię placek (można walkowac, ja to robie dłonią) i na jego środku umieszczam kopiastą łyżkę jagodowego farszu. Zlepiam placki jak pierogi, dokladnie dociskam. Każdą umieszczam złączeniem w dół na blacie stołu i delikatnie lecz zdecydowanie roluję nadając im kształt owalnych bułeczek. Gotowe umieszczam na naoliwionej blasze i zostawiam do wyrośnięcia na 45 minut.
Wyrośnięte jagodzianki smaruję rozmąconym jajem i wkładam do pieca nagrzanego do 220C. Piekę 15 minut. Po wyjęciu z pieca, ciepłe jeszcze bułeczki smaruję lukrową pomadą.
Wyrośnięte jagodzianki smaruję rozmąconym jajem i wkładam do pieca nagrzanego do 220C. Piekę 15 minut. Po wyjęciu z pieca, ciepłe jeszcze bułeczki smaruję lukrową pomadą.
Życzę Wam ( i sobie :-)) pogodnych wakacji!
Wyglądają rewelacyjnie ;)
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj szczęśliwie!
jak ja Ci zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńwakacji i jagodzianek..
moje ukochane słodkie bułeczki!
OdpowiedzUsuńJagodzianki piękne !Miłego wypoczynku :)
OdpowiedzUsuńjej... na jagodzianki to mnie 2 razy nie trzeba zapraszać :)
OdpowiedzUsuńZjadłabym taką jagodziankę, wyglądają apetycznie.
OdpowiedzUsuńWypoczywaj!
Cudownie wygladaja, szczegolnie ta w przekroju !:)
OdpowiedzUsuńwygladaja tak pieknie i apetycznie, ze zjadlabym wszystkie z koszyczka :)
OdpowiedzUsuńbułeczki są cudne. bo domowe, bo z dużą ilością nadzienia.
OdpowiedzUsuńodpoczywaj, łap promyki słońca i ciesz się wszystkimi dniami!
3 miesiące???????
OdpowiedzUsuńDługo :(
Ale na pewno będziesz bawić się PYSZNIE! I tego Tobie życzę ;)
Bułeczki pyszności :)))
OdpowiedzUsuńRelaksuj się !!!
Witaj :)
OdpowiedzUsuńChciałabym Cię zaprosic do konkursu, który zorganizowałam na swoim blogu dla innych, kreatywnych bloggerów. Mozna wygrac super gadżety i kosz smakowitości. Wszystkie szczegóły znajdziesz u mnie:
http://gotowaniecieszy.blox.pl/html
Pozdrawiam i zapraszam do wspólnej zabawy :)
Jeśli nie posty, to chociaż zdjęcia nam pokaż co?
OdpowiedzUsuń:)
Jeszcze 2 miesiące i wracasz! :D
Karola!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło poinformować Cię, że Twój blog został przeze mnie oTAGowany. :)
Zapraszam również do wspólnej zabawy :)
Pozdrawiam!
Kini :)
http://yummy-lifestyle.blogspot.com/2010/08/niespodzianka-od-asiejki-i-od-cantiq.html
I would like to appreciate the great work done You.
OdpowiedzUsuń