Urodziny Marysi.
I tak oto, jak z bicza strzelił, minęły dwa lata.
Z tej okazji zapraszam na czekoladowo - gruszkowy tort Gutenberg.
Nie ma co ukrywać - jest wybitnie upierdliwy w przygotowaniu (w trakcie pracy nad ciastem wybrudziłam chyba wszystkie naczynia, jakie posiadam w domu).
Jednak gra jest warta świeczki - tort jest pyszny.
Przepis zaczerpnięty z Kwestii Smaku.
Tort Gutenberg
Ciasto:
180 g czekolady pełnej gorzkiej (rozpuszczonej w rondelku na parze)
120 g miękkiego masła
200 g cukru pudru
szczypta soli
1 łyzeczka esencji waniliowej
120g mąki
4 jajka
1 białko
1 łyżeczka proszku do pieczenia
W misce ubiłam mikserem masło z 40 g cukru pudru.
Dodałam (po łyżeczce) ostudzoną czekoladę (cały czas na pracującym mikserze), sól i esencję waniliową.
Zmniejszyłam obroty miksera i dodawałam po jednym żółtka i powoli mąkę zmieszaną z proszkiem do pieczenia. W drugiej miseczce ubiłam na sztywno pianę z 5 białek i dodałam 160 g cukru.
Połączyłam pianę z białek z masą czekoladową, bardzo delikatnie mieszając drewnianą łyżką, tak aby piana z białek nie opadła.
Tortownicę o średnicy 22 cm wysmarowałam masłem i wlałam ciasto.
Piekłam ok 50 minut w piekarniku nagrzanym do 180℃.
Krem:
15 g żelatyny ( rozpuszczonej w kilku łyżkach ciepłej wody)
3 jajka
35 g cukru
50 g czekolady gorzkiej
50 g czekolady mlecznej
3 łyżki likieru pomarańczowego (Grand Marnier lub Cointreau)*
270g śmietany kremówki
Ubiłam mikserem na gęsto, do białej konsystencji żółtka z 15 g cukru. Dodałam żelatynę.
Na parze w garnuszku rozpuściłam razem czekolady, dodając likier pomarańczowy*.
Ostudziłam rozpuszczoną czekoladę i wymieszałam z ubitymi żółtkami.
Ubiłam pianę z białek, dodałam 20 g cukru, ubijałam dalej razem aż piana była błyszcząca.
Do masy czekoladowej dodałam pianę oraz bitą śmietanę, delikatnie wszystko mieszając.
Ponadto:
70 g likieru pomarańczowego lub syropu gruszkowego do nasączenia ciasta
250 g gruszek z puszki
Z upieczonego tortu czekoladowegpo ścięłam wierzch. Resztę tortu włożyłam z powrotem do tortownicy i nasączyłam syropem gruszkowym (można likierem).
Rozsmarowałam połowę kremu. Ułożyłam pokrojone gruszki. Przykryłam pozostałym kremem i włożyłam do lodówki na min 2 godziny. Udekorowałam wiórkami czekolady.
* jako, że tort był na urodziny małolaty - pominęłam całkowicie likier pomarańczowy
***
i jeszcze kilka kadrów z sesji urodzinowej...
Piękny jest!
OdpowiedzUsuńwarto nabrudzić. i najlepiej użyć naczyń nadających się do zmywarki.. :)
OdpowiedzUsuńCudowny:)
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale. Tort czekoladowy... Mmm. A dzieciaki jakie słodkie!
OdpowiedzUsuńFantastyczny tort!
OdpowiedzUsuńcudownie słodkie świetowanie:-)
OdpowiedzUsuńzjadłabym kawałek :)
OdpowiedzUsuńach! no i miło było w końcu poznać Was osobiście! :)
Ja pozmywam i naczynia i nawet podłogi i okna, jeśli tylko poczęstujesz mnie kawałkiem tego cuda :)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia urocze - słodkie masz pociechy :)
Sto lat dla Marysi! Torcik MNIAM! :)
OdpowiedzUsuńKini^^ - było bardzo miło! musimy coś wirtualnie razem popichcić!
OdpowiedzUsuńTilianara - spóźniłaś się o 2 dni - tort zjedzony, okna umyte ;-/ ale propozycję zapamiętam ...:-)
arek - Maria says: thank you :-D