Pokazywanie postów oznaczonych etykietą święta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą święta. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 12 kwietnia 2012

Mazurek kajmakowy - najlepszy :-)







































Z okazji Dnia Czekolady zapraszam na świąteczny mazurek kajmakowy
(z polewą czekoladową, oczywiście ;-)).
Wpis może nieco spóźniony, ale za to mazurek - bezkonkurencyjny!

Na swoje wytłumaczenie mam jedną odpowiedź:

Mazurek kajmakowy. Najlepszy.
na 4 blaty średniej foremki:

Ciasto:
1 kg mąki krupczatki
60 dkg masła
20 dkg cukru pudru
4 żółtka duże
1 całe jajko
skóra cytryny
2 dkg drożdży
Drożdże pokruszyć i posypać 2 łyżeczkami cukru, poczekać aż się rozpuszczą. 
Mąkę i masło przesiekać, dodać cukier puder, jajka i drożdże.
Całość szybko zagnieść i wstawić ciasto na minimum 1 godzinę do lodówki.
Po tym czasie ciasto rozwałkować i wylepić nim foremki. Piec ok.20 - 25 minut w 180C (aż wierzch się lekko zarumieni).

Masa kajmakowa:
2 puszki słodzonego mleka skondensowanego
1 kostka masła (250g)
Mleko w puszkach gotujemy 2,5 godziny. Studzimy.
Masło ucieramy na puch, dodajemy po łyżce wystudzoną masę kajmakową
Dodatkowo: 1 słoik powideł śliwkowych.

Wystudzone blaty smarujemy cienko powidłami, na wierzch wykładamy masę kajmakową i dekorujemy bakaliami oraz rozpuszczoną gorzką czekoladą.


i jeszcze pocztówka znad morza:-)


środa, 14 grudnia 2011

sobota, 10 grudnia 2011

Agatkowe pierniczenie

























3 grudnia w Przedszkolu Agatka dzieciaki ruszyły do boju!

 W ruch poszły wałki, foremki, pędzle, barwniki oraz niezliczona ilość lukru i pierników.

















 
























Młodzi ludzie z zapałem zabrali się do pracy....



































































Nad wszystkim czuwała Szanowna Pani Dyrektor (w tym miejscu po raz kolejny składam ogromne podziękowania - cmok cmok) oraz moja skromna osoba.






















Zabawa była przednia - niejeden chciałby się znaleźć na naszym miejscu...




















Zrobiliśmy kawał dobrej roboty!
Któż nie chciałby mieć takich pierniczków na choince???




















Pierniczki

900 g mąki pszennej
2 jaja
200 g miękkiego masła
300 g cukru pudru
2 łyżeczki sody
4 łyżeczki kakao
3 kopiaste łyżki miodu
1 torebka przyprawy korzennej (najlepiej bez dodatku mąki i cukru)

Masło, cukier i  miód ucieramy na puszystą masę. Do jednolitej masy dodajemy jajka.W drugiej misce mieszamy mąkę, sodę, kakao i przyprawę - mieszankę dodajemy stopniowo do masy jajecznej i mieszamy mikserem do połączenia na wolnych obrotach. Powstałe luźne ciasto zawijamy w folię spożywczą i wstawiamy do lodówki na min. 1 godzinę (dzięki temu zgęstnieje i da się łatwo wałkować). Gotowe ciasto wałkujemy, podsypując mąką i wycinamy pierniczki. Ciasteczka przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i pieczemy 8-10 minut w temp. 180C. 
Wystudzone pierniczki dekorujemy lukrem z białek i cukru.

Zdjęcia: Michał ZŁO Złonkiewicz






środa, 12 stycznia 2011

poświątecznie. po włosku.


Panforte to bogate, zwarte ciasto bakaliowe rodem z Italii.
W Toskanii kolorowe opakowania, w którym jest ono sprzedawane, sygnalizują, że zbliża się Boże Narodzenie.
W zamkniętym pojemniku mozna je przechowywać bardzo długo. Im jest starsze, tym lepiej smakuje.
Ciasto podaje się do mocnej kawy, pokrojone na wąskie kliny.

Panforte
(przepis z książki Cztery Pory Roku wyd. Reder's Digest)

125 g migdałów (u mnie płatki migdałowe)
75 g orzechów laskowych (u mnie orzechy włoskie)
235g mieszanki kandyzowanych skórek cytrusów, pokrojonych (dałam skórkę pomarańczową)
60 g mąki pszennej
1 łyżeczka amielonego cynamonu
1/2 yżedczki mielonych goździków
1/2 łyżeczki mielonej kolendry
1/2 łyzeczki świeżo utartej gałki muszkatołowej
1/8 łyzeczki mielonego ziela angielskiego
szczypta mielonego biaego pieprzu
185 g miodu
60 g cukru kryształu
cukier puder

Nagrzać piekarnik do temperatury 190C.
Tortownicę o średnicy 20 cm posmarować masłem. Wyłożyć dno odpowiednio przyciętym pergaminem. Rozłożyć na blasze do pieczenia migdały i orzechy, tak by się nie stykały i piec 5-7 minut, aż się lekko zrumienią.Wyjąć blachę z piekarnika, ułożyć migdały na desce do krojenia, a orzechy na ściereczce. Trzeć orzechy ściereczką, aż zejdzie z nich skórka (nie musi zejść cała). Następnie dołożyć je do migdałów, całóść grubo posiekać, a potem wsypać do miski.
Obniżyć temperaturę w piekarniku do 180C. Włożyć do miski kandyzowane owoce, mąkę, przyprawy i dokładnie wymieszać z orzechami. W rondelku połączyć miód z cukrem i, od czasu do czasu mieszając, podgrzewać na umiarkowanym ogniu ok. 3 minut. Wlać do miski z pozostałymi składnikami i dokładnie wymieszać. Przełożyć masę do tortownicy, a gdy przestygnie, zwilżoną dłonią wyrównać powierzchnię ciasta. Piec 30-35 minut, aż ciasto się zrumieni. Wyjąć cisto z piekarnika i wyłożyć na tacę spodem do góry. Odstawić do ostygnięcia. Gdy ciasto będzie zimne, zdjąć pergamin i posypać przesianym cukrem pudrem.

czwartek, 23 grudnia 2010

pierniczki już na miejscu:-)


Hańcza skuta lodem, śniegu po kolana.
Dotarliśmy na miejsce.
Zamiast szału świątecznych przygotowań - robię zawieszki do pierniczków.
Za chwilę powieszę je na pachnącej choince....
Aha - zapomniałam dodać: oczywiście w kominku pali sie ogień :-)

























Ciasto z tego przepisu bardzo przyjemnie się wałkuje i nie odkształca sie przy pieczeniu.

Pierniczki bardzo imbirowe wg Bajaderki

1 szklanka melasy
1/2 szklanki brązowego cukru
1/2 szklanki cukru
4 łyżeczki zmielonego imbiru
4 łyżeczki cynamonu
3/4 łyżki sody
1 kostka masła
2 jajka
6 szklanek maki (czyli 1 kg)
Lukier:
1 białko
2 szklanki cukru pudru (lub więcej - lukier musi być na tyle sztywny, żeby się nie rozpływać przy zdobieniu)
kolorowe barwniki (niekoniecznie)
W rondelku mocno podgrzać melasę, cukier, imbir i cynamon. Kiedy cukier się rozpuści, dodać sodę i dobrze wymieszać (masa bardzo się spieni) i zdjąć z palnika. Masło umieścić w misce miksera, wlać gorąca masę, wymieszać i lekko przestudzić. Dodać jajka po jednym ciągle ubijając i stopniowo wsypywać make. Rozgrzać piekarnik do temperatury 165ºC. Podzielić ciasto na 3-4 części, każdą wałkować na żądaną grubość i wycinać dowolne kształty, układać na wyłożonej pergaminem blasze. Piec w zależności od grubości ciasteczek 12-20 minut, aż zmienia kolor.
Wystudzić i polukrować.

A życzenia jutro.



niedziela, 19 grudnia 2010

ciasteczka nad ciasteczkami


Uff... jak to było? "Im mniej czasu tym więcej ciasteczek.."? Coś w tym jest.
Intensywny weekend. Nie tylko ciasteczkowo.
Cudowny Frymark w Instytucie Teatralnym.
Dziś przedstawiam Wam ciasteczka nad ciasteczkami.
FLORENTYNKI.
Nic dodać, nic ująć.
Przepis jutro.

środa, 15 grudnia 2010

Kruche ciasteczka pomarańczowo - czekoladowe


Dziś konkursowy, asiejowy przepis na świąteczne ciasteczka. (Kornik , czekam na adres do wysyłki :-)!)
Są naprawdę pyszne i szybkie do zrobienia.
Również dosyć prędko ulatniają się z pudełka, więc podejrzewam, że do świąt pozostanie po nich jedynie wspomnienie...
Przyznam sie Wam w tajemnicy, że po żadnych ciasteczkach, jakie do tej pory robiłam nie ma juz śladu (chyba mam w domu myszy...:-D)! Ale o tym cicho sza!

Kruche ciastka pomarańczowo - czekoladowe
przepis z książki ‘Noël et ses friandises’ Betty Bossi
/za Beą
150g masła
100g cukru
szczypta soli
2 żółtka
otarta skórka z 1 pomarańczy
50g gorzkiej czekolady
25g kandyzowanej skórki pomarańczowej (przepis na skórke w tym roku ukradłam od lo)*
250g mąki

Masło utrzeć w misie, dodać cukier, sól i żółtka i ucierać do białości. Następnie dodać otartą skórkę,
drobno posiekaną czekoladę i kandyzowaną skórkę pomarańczową oraz mąkę i wszystko dokładnie wymieszać. Z ciasta uformować kulkę, zawinąć w folię i włożyć do lodówki na ok. 10 minut. Piekarnik nagrzać do 180°. Ciasto rozwałkować na grubość ok. 7 mm i wycinać kształty. Ułożyć ciasteczka na blasze wyłożonej papierem i piec ok. 11 minut.
Pycha!

























* i jeszcze przepis na skórkę pomarańczową lo

Skórka pomarańczowa

1 szklanka cukru
1 szklanka wody
skórki 2-3 pomarańczy
sok z połowy cytryny

Pomarańcze myjemy w ciepłej wodzie szorując skórki szczoteczką. Obieramy skórki z pomarańczy. Zalewamy je wodą i pozostawiamy do namoczenia przez około 24 godziny. W tym czasie 3-4 razy zmieniamy wodę. Z namoczonych skórek odcinamy część albedo (białej, wewnętrznej części skórki). Pozbawiamy w ten sposób skórkę części goryczy. Skórki kroimy na cienkie paski lub w drobną kosteczkę. W garnku zagotowujemy wodę z cukrem, dodajemy skórki. Gotujemy całość na najmniejszym ogniu przez 1-1,5 godziny. Gotowe skórki są szkliste, a syrop powinien odparować do 1/4 pierwotnej objętości. Dodajemy sok z połowy cytryny, mieszamy i przelewamy całość do wyparzonych słoików.

niedziela, 12 grudnia 2010

imbir i pikantne ciasteczka


Całkiem niedawno na blogu Bei wypatrzyłam cudowny kandyzowany imbir.
Oczywiście niewiele się zastanawiając popełniłam słuszny słój tego specyfiku.
Przepis nie jest zbyt skomplikowany, a efekt naprawdę powalający.
Imbir ten jest świetnym dodatkiem do wszelkiego rodzaju ciast i ciasteczek, wspaniale smakuje jako dodatek do czekolady, w naszym domu świetnie sprawdza się jako "wkładka" do kawy lub herbaty.
A o jego ogromnych właściwościach zdrowotnych nie trzeba chyba nikogo przekonywać (szczegółach mozna poczytać np. tutaj).

Imbir kandyzowany
źródło : David Lebovitz
500 g świeżego imbiru
800 g cukru trzcinowego*
1 litr wody
szczypta soli

Uwaga :
Kupując kłącza imbiru pamiętajmy, by miały one gładką skórkę, by nie były pomarszczone czy wysuszone; wybierajmy te, które są najcięższe, to bowiem świadczy również o ich świeżości.
Imbir obrać ze skórki (używam obieraczki, takiej jak do pomidorów np.) i pokroić na dosyć cienkie plasterki (ok. 1,5 – 2 mm). Przełożyć imbir do rondelka o grubym dnie i nalać tyle wody, by imbir był przykryty. Zagotować, następnie zmnijszyć ogień i gotować na bardzo wolnym ogniu przez 10 min. Odcedzić, ponownie zalać imbir zimną wodą i powtórzyć gotowanie.
Wodę, cukier sól oraz odcedzony imbir wymieszać w rondelku i gotować tak długo, aż syrop uzyska temperaturę 106°. Jeśli nie posiadamy termomentra cukierniczego – gotujemy syrop tak długo, aż będzie mieć konsystencję ciekłego miodu (ważne jest, by syrop gotować na bardzo wolnym ogniu).
Jeśli chcemy otrzymać ‘suchy’ imbir kandyzowany – odcedzamy płatki imbiru z syropu, przekładamy np. na papier do pieczenia wysypany odrobiną cukru i jeszcze ciepły obtaczamy w cukrze. Pozostawiamy do całkowitego wyschnięcia.
 * oczywiście można uzyć zwykły cukier - imbir będzie miał wtedy jaśniejszy kolor; ja użyłam mieszankę cukrów muscowado - jasny i ciemny

Mój imbir dodałam do przepysznych, czekoladowych ciasteczek wg przepisu Marty Steward (przepis znaleziony na Zapiecku.

Ciasteczka imbirowo-czekoladowe
120 g kropelek czekoladowych (może być zwykła gorzka czekolada drobno pokrojona),
250 g mąki pszennej,
1 i 1/4 łyżeczki mielonego imbiru,
1 łyżeczka cynamonu,
1/4 łyżeczki mielonych goździków,
1/4 łyżeczki startej gałki muszkatołowej,
1 łyżka kakao,
115 g masła,
70 g kandyzowanego imbiru (drobno pokrojonego),
1/2 szklanki ciemnego brązowego cukru,
150 g melasy (1/2 szklanki),
1 łyżeczka sody + 1 i 1/2 łyżeczki wrzącej wody,
1/4 szklanki cukru.
Wymieszać razem mąkę, mielony imbir, cynamon, goździki, gałkę oraz kakao.
Masło ucierać z cukrem (robotem około 4 minut na 4 biegu). Dodać melasę, a następnie imbir w kawałkach. Sodę rozpuścić we wrzącej wodzie.Do masy maślano – imbirowej wsypać połowę mieszanki mączno – przyprawowej, wymieszać, dodać sodę, resztę mąki, a na koniec czekoladowe kropelki.
Z ciasta uformować placek o grubości 1 – 2 cm, zawinąć w folię spożywczą i wstawić do lodówki na 2h.
Ze schłodzonego ciasta formować kulki o średnicy około 3 cm. Ponownie schłodzić (około 20 minut w lodówce). Piekarnik rozgrzać do temperatury 170°C.Kulki obtaczać w białym cukrze, a następnie układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, zachowując odstępy 2 cm. Piec około 10-12 minut, aż lekko popękają. Studzić na kratce.



piątek, 10 grudnia 2010

...i z piernika chatki...




Trzymajcie kciuki - jutro licytujemy domek na kiermaszu świątecznym w przedszkolu "Saski Zakątek".
Zaiteresowanych zakupem zapraszamy na ul. Dąbrówki 3 w Warszawie.
Jedno jest pewne - tanio skóry nie sprzedamy!!!

wtorek, 7 grudnia 2010

ładny pasztet. i rozwiązanie ciasteczkowego konkursu.


Oto kolejny odcinek moich zmagań z dzikiem.
Zaczynam się obawiać, że jak tak dalej pójdzie, blog ten zamieni się w stronę z kuchnią myśliwską ;-)
Muszę przyznać, że smak mięsa z młodego warchlaka ogromnie przypadł nam do gustu.
Przygotowuję je w dwóch wariantach: zalane maślanką na 24 godziny, przetwarzam jak zwykłą wieprzowinę, lub wyjęte z marynaty na bazie czerwonego wina służy jako składnik dań robionych bardziej "na dziko". I dziś właśnie będzie na dziko. Zapraszam na pasztet z dziczyzny.

Jednak zanim przejdę do przepisu, pragnę z przyjemnością poinformować, że lauretkami mojego przedświątecznego mini-konkursu zostają: asieja i kornik. Poproszę o adresy na maila - już szykuje paczuszki :-) Wasze przepisy zaprezentuję na blogu juz wkrótce! 



Pasztet z dziczyzny

1,2 kg łopatki z dzika
0,6 kg szynki z sarny
0,8 kg podgardla wieprzowego
0,5 kg wątróbki wieprzowej
2 cebule
duża garść suszonych śliwek
2 suche bułki
4 jajka
4 ząbki czosnku
2 łyżki majeranku
gałka muszkatołowa, imbir w proszku
sól,  świeżo zmielony pieprz
2 łyżki czerwonego octu balsamicznego
1 łyzka sosu worchester
2 łyżki smalcu
składniki na marynatę:
250 ml wina czerwonego wytrawnego
250 ml wody
1 marchew
1 pietruszka
kawałek selera
2 cebule
4 ząbki czosnku
2 liście laurowe
6 ziaren jałowca
6 ziaren ziela angielskiego
2 goździki
1 łyżeczka kolendry
2 łyżeczki rozmarynu
2 łyżeczki tymianku
2 łyzeczki świeżo zmielonego pieprzu

Cebulę siekam w plasterki, włoszczyznę ścieram na duzych oczkach, czosnek przepuszczam przez praskę, Przyprawy zgniatam odrobinę w moździerzu. Wszystkie składniki wrzucam do garnka, zalewam wodą i winem. Całość zagotowuję na małym ogniu ok 5 minut. Mięso z dzika i sarny kroję na 7 cm kawałki, zalewam je zimną marynatą (bez soli) i odstawiam do lodówki na 24 godziny.
Następnego dnia wyjmuję mięso 1 godzinę przed smażeniem, żeby się ociepliło.
Podgardle kroję na 7 cm kawałki, nacieram czosnkiem, majerankiem i solą. Odstawiam na godzinę.
Namaczam w wodzie na 20 minut garnek rzymski.
Na patelni rozpuszczam smalec, wrzucam odsączoną i osuszoną dziczyznę, podsmażam.
Następnie siekam cebulę w piórka, obsmażam podgardle wraz z cebulą. Wszystkie mięsa wraz z cebulą wkładam do garnka rzymskiego, solę, podlewam ok 100 ml marynaty, wstawiam do zimnego piecyka, nastawiam temperaturę na 180C i piekę ok. 2 godzin. 30 minut przed końcem dorzucam śliwki. Wyłączam piekarnik i zostawaim garnek jeszcze na 20 minut, żeby mięso odpoczęło.
Wyciągam garnek z pieca, zostawiam do wystygnięcia. Wyjmuję mięso. W sosie pozostałym z pieczenia namaczam bułki. Wystygnięte mięso miksuję porcjami w malakserze, dodając żółtka, upieczone śliwki, cebulę i odciśniętą bułkę. Całość doprawiam do smaku solą, pieprzem, gałką muszkatołową, imbirem, octem i sosem worchester. Białka ubijam na sztywno. Dodaję delikatnie do masy. Powoli mieszam.
Formy na pasztet smaruję smalcem, wysypuję tartą bułką i wlewam do nich masę. Porządnie ubijam, zeby nie było w środku powietrza. Na wierzchu kładę plastry słoniny.
Formy z pasztetem wstawiam do większego naczynia z wodą i całość wkładam do piekarnika nagrzanego na 180C na 90 - 100 minut. Pasztet studzę i wkładam na noc do lodówki.
Smacznego!

czwartek, 2 grudnia 2010

rogaliki na czeską nutę


Receptura prosto z Pragi, od Basi. Tradycyjne, czeskie rogaliki.
Cudowny, niezbyt pracochłonny przepis - kruche migdałowe ciasteczka, obtoczone w cukrze z prawdziwą wanilią (u mnie jeszcze z dodatkiem kardamonu).
Uwaga! Znikają zanim się człowiek obejrzy, więc konia z rzędem temu, to je przechowa do świąt!
Zrobienie ciasta z dwóch porcji było najsłuszniejszą decyzją, jaką podjęłam tej zimy :-D

Vanilkové rohlíčky
(przepis Marie Janků-Sandtnerové z 1924 roku),
50 malych rogalików:

150g mąki
20g cukru pudru
100g masła
szczypta zmielonej wanilii (dałam łyżeczkę ekstraktu)
skórka otarta z cytryny
50g mielonych migdałów
1 żółtko
cukier puder z cukrem z prawdziwą wanilią do obtoczenia rogalików
(polecam świetny Kamis - z dodatkiem kardamonu)

Mąkę wymieszać z cukrem, szczyptą skórki cytrynowej, mieloną wanilią i mielonymi migdałami (orzechami). Dodac pokrojone w kostkę chłodne masło (jak podaje autorka, masło ma być dobre), zółtko. Delikatnie wyrobić ciasto i odstawić w chłodne miejsce na 15 minut. Następnie z ciasta uformować długi a cienki wałek, odkrajać kawałeczki takiej samej długości, formować rogaliki. Piec w temp. 175 st. C do blado-zlota, około 10 minut (piekłam 13-14 minut).
Pycha!

Ale skoro po czesku, to bez Karola Gotta się nie obejdzie;-)



środa, 1 grudnia 2010

Startujemy z ciasteczkami. Biscotti. KONKURS


Nie mogłam zebrać się do świątecznych przygotowań, póki nie zobaczyłam śniegu.
Ale ścisnął mróz, w domu zrobiło się rześko (czytaj: piekielnie zimno), jedynym wyjściem jest więc włączyć piekarnik. A żeby nie robić pustych przebiegów - trzeba zacząć pieć ciasteczka :-)
Na pierwszy ogień poszły ukradzione od Majki biscotti z pistacjami i żurawiną. Wyszły przepyszne. Wylądowały w metalowej puszce i... równie szybko zdążyły z niej wyparować!
Mam jeszcze w planach waniliowe rożki, pierniczki z melasą, biscotti czekoladowe i ciasteczka migdałowe...

A teraz mini-konkurs:
Przejrzałam swoją spiżarkę i doszłam do wniosku, że mam zdecydowany nadmiar suszonych grzybów. W związku z tym wpadłam na taki pomysł: proszę Was o Wasze ulubione przepisy na świąteczne ciasteczka. Wykorzystam spośród nich dwa, które najbardziej mi przypadną do gustu  - w zamian proponuję pudełeczko tegorocznych, suszonych grzybków prosto z Puszczy Augustowskiej.
Jako, że zarówno grzybki, jak i ciasteczka to deficytowy towar na święta - konkurs będzie trwał krótko: proszę o propozycje do niedzieli, 5 grudnia do godz. 24.00. Zapraszam do zabawy!




















Biscotti z żurawiną i pistacjami
Składniki na 35 sztuk:
320 g maki pszennej (dałam ok 350-370g)
200 g cukru (dalam 170 g)
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyzeczki soli
1/2 łyżeczki aromatu waniliowego (dalam 1 łyżeczkę ekstraktu waniliowego)
3 jajka
125 g suszonej żurawiny
100 g pistacji, posiekanych
skórka i sok z 1 pomarańczy (miałam bardzo dużą pomarańczę, dałam sok z 1/2)

Piekarnik nagrzac do temp. 180°C. Dużą blachę (taką z wyposaęenia piekarnika) wylożyć papierem do pieczenia. Do miski wsypać mąkę, proszek do pieczenia, sodę i sól, dodać aromat waniliowy.
Następnie dodać jajka, wymieszać wszystko dokladnie za pomocą drewnianej łyżki lub gumowej szpatułki do ciasta. Na koniec dodac żurawinę, posiekane pistacje, skórkę i sok z pomarańczy, wymieszać. Ciasto podzielić na połowę. Wyłożyć jedną połowę ciasta na blachę (wyłożyłam na posypany mąką papier do pieczenia) i za pomocą dłoni obsypanych mąką (ciasto jest baardzo klejące; ja obsypałam je grubo mąką i formowałam, za pomocą papieru do pieczenia, Majka formowała szpatułką) uformować "bochenek" dlugi na 22 cm i szeroki na 6 cm. Tak samo postąpić z drugą połową ciasta.
Wstawić blachę do nagrzanego piekarnika i piec na średnim poziomie przez 25 min. Wyjąć blachę, odstawić ciasto na 20 min. aby trochę przestygło. Zredukowac temp. w piekarniku do 170°C.
Włlożyć ciasto na deskę i za pomocą noża z ząbkami pokroić na ukos na 1,5 cm grubosci paski. Układać biscotti na papierze do pieczenia, przecietą stroną na dół.
Ponownie wstawić blachę do piekarnika. Piec biscotti przez 7-8 min. Wyjąć, odwrócić ciastka na drugą stronę i piec kolejne 6-8 min. (należy ściśle przestrzegać czasu pieczenia, inaczej biscotti zbyt mocno się zrumienią).
Upieczone biscotti wyjąć z piekarnika, ostudzić na kuchennej kratce. Przechowywać w zamkniętej puszcze na ciasteczka.



poniedziałek, 29 listopada 2010

Garnek rzymski. Karczek z dzika z gruszkami


Wiem, wiem - robię się już nudna z tą dziczyzną...
Ale cóż zrobić - trzeba to jakoś przejeść :-D
Dziś mój przepis autorski - schab karkowy z tymiankiem, estragonem,  tarninówką i gruszkami.
Po raz kolejny przekonałam się, że jeżeli chodzi o pieczenie mięsa - garnek rzymski nie ma sobie równych.
Nieskromnie powiem: wyszło bosko!


 














Karczek z dzika z tarninówką i gruszkami

1,5 -2 kg schabu karkowego
1 litr maślanki
4 ząbki czosnku
2 łyżeczki suszonego estragonu
kilka gałązek świeżego tymianku
2 łyżeczki pieprzu ziołowego
5 zgniecionych jagód jałowca
2 - 3 łyżki czerwonego octu balsamicznego
2 łyżki oliwy
sól, świeżo zmielony pieprz
2 - 3 łyżki masła klarowanego (świetne do smażenia - wiaderko Mlekowity)
1 duża cebula
4 słodkie gruszki (klapsa)
50 - 70 ml nalewki z tarniny

Karczek namoczyłam w maślance, wstawiłam do lodówki na 24 godziny żeby mięso skruszało.
Następnie mięso opłukałam, dokładnie osuszyłam i natarłam pastą zrobioną w sposób następujący: czosnek posiekałam z solą, dodałam pieprz, jałowiec, estragon, pieprz ziołowy, ocet, oliwę, utarłam całość w moździerzu. Odstawiłam na 2 godziny.
Obsmażyłam mięso z każdej strony na sklarowanym maśle do mocnego zrumienienia, pod koniec smażenia wrzuciłam pokrojoną w półplasterki cebulę. Wszystko podlałam tarninówką, potrzymałam na ogniu 2 minuty, aż tarninówka wyparuje. Przełożyłam mięso z cebulą do uprzednio namoczonego garnka rzymskiego, obłożyłam wydrążonymi, nie obranymi połówkami gruszek i gałązkami tymianku. Wstawiłam garnek do zimnego piekarnika, nastawiłam temperaturę na 180C i od tej chwili piekłam przez ok. 2,5 godziny. Następnie wyłączyłam piekarnik i zostawiłam w nim mięso, żeby odpoczęło na 20 minut.
Wyjęłam mięso z garnka, zmiksowałam sos. Karkówkę pokroiłam na plastry i podałam z puree ziemniaczanym, żurawiną i śliwkami w occie. Niebo w gębie!

środa, 24 listopada 2010

świętujemy! część 3 - sernikobrownies z malinami


Ech, cóż to za ciacho! Niebo w gębie!
Bardzo słodkie, intensywnie czekoladowe, przeplatane warstwą sernika i kwaskowatymi malinami...
Czy trzeba dodać coś więcej? No, może tyle, że robi się je całkiem łatwo...
Teraz pozostaje już tylko milczeć i pałaszować!

Sernikobrownies z malinami
(przepis z forum N.Lawson rozpowszechniony przez Liskę)

200 g gorzkiej czekolady (im lepsza - tym lepsze ciasto)

200 g masła
400 g cukru pudru 
5 jajek
110 g mąki
400 g smielonego twarogu (użyłam President trzykrotnie mielony)
cukier waniliowy lub 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
200 g świeżych malin (mogą być mrożone)

Piekarnik nastawić na temp. 170 st C. Blaszkę 20x30 cm wysmarowac masłem i wyłożyć papierem.
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, ostudzić. Masło i 250 g cukru pudru zmiksować na gładką masę. Następnie dodać 3 jajka - wbijając po jednym i dobrze miksując przed dodaniem kolejnego.
Wlać roztopioną czekoladę, dalej miksować. Następnie dodac mąkę. 3/4 mikstury wlac do blaszki.
W drugiej misce utrzeć ser, resztę cukru, jajka i cukier waniliowy. Masa powina mieć gładką konsystencję.
Wylać masę serową na masę czekoladową. Na wierzch wylać resztę masy czekoladowej i ułożyć maliny.
Piec 60 minut. Studzić w ciepłym, ale otwartym piekarniku.
Smacznego!

wtorek, 23 listopada 2010

świętujemy! część 2 - szynka z dzika i buraczki


Jako że - jak już wspominałam - doświadczenie w przyrządzaniu dziczyzny mam jeszcze niewielkie, konsekwentnie wspieram się przy tej okazji kulinarnym autorytetem M. Kuronia.
I muszę przyznać, że póki co - na zdrowie mi to wychodzi.
Szynka, którą ostatnio przyrządziłam wyszła nieziemsko krucha i soczysta. Podana z żurawiną i buraczkami stanowiła prawdziwy gwóźdź programu na naszym niedzielnym, biesiadnym stole :-)
Pozycja obowiązkowa do powtórzenia w trakcie nadchodzących świąt!
Niestety - zdjęcie mizerne, robione w pośpiechu, przy sztucznym oświetleniu... :-(

Szynka z dzika
2–3 kg szynki z dzika
500 ml czerwonego, wytrawnego wina
3 cebule, 6 ząbków czosnku
1 marchewka, 1 seler, 1 pietruszka
100 g suszonych śliwek
1 łyżka marmolady z głogu*
sok z 1 cytryny
pół łyżeczki otartej skórki z cytryny
po 10 ziaren ziela angielskiego i pieprzu, 20 jagód jałowca
3 goździki, 1 liść laurowy, pół łyżeczki imbiru
1 łyżka mąki, 60 g smalcu
szczypta cynamonu**
sól, cukier


Mięso myjemy, osuszamy i wkładamy do szklanego lub kamiennego naczynia. Przygotowujemy marynatę: wino, sok z cytryny, skórkę cytrynową, pieprz ziarnisty, ziele angielskie, rozgniecione jagody jałowca, goździki, imbir, liść laurowy, obrane i pokrojone w plasterki jarzyny, posiekany, utarty z odrobiną soli czosnek oraz dwie cebule, a także suszone śliwki, zagotowujemy i gorącą marynatą zalewamy mięso. Odstawiamy mięso w chłodne miejsce na 2-3 dni i obracamy je w marynacie co 12 godzin. Następnie kroimy obraną cebulę w cienkie plasterki, osączamy mięso z marynaty, wyciągamy z niej suszone śliwki i pozostałą marynatę przecedzamy. W brytfance roztapiamy smalec, wkładamy do niej posolone mięso, śliwki i cebule. Przykrywamy i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 230ºC. Po 30 minutach zmniejszamy temperaturę do 180ºC i pieczemy mięso, pamiętając, że trzeba liczyć pół godziny na każdy kilogram wagi. W trakcie pieczenia od czasu do czasu polewamy pieczeń przecedzoną marynatą. Zależnie od wagi mięsa po 2-3 godzinach zdejmujemy pokrywkę z brytfanki, posypujemy pieczeń łyżeczką mąki i jeszcze chwilę przyrumieniamy. Sos z brytfanki doprawiamy łyżką marmolady z głogu*, szczyptą cynamonu** i solą oraz cukrem w razie potrzeby. Jeżeli sos jest za gęsty dodajemy do niego kilka łyżek marynaty lub jeśli już jej nie mamy kilka łyżek wody, zagotowujemy go i przecieramy przez sitko lub miksujemy.
 
* niestety, nie udało mi się nabyć marmolady z głogu - zamiast tego dodałam domową żurawinę
** cynamon pominęłam
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Buraczki zasmażane
1 kg buraków jednakowej wielkści
1 duza cebula
2 ząbki czosnku
150 ml bulionu/rosołu (najlepiej nie z kostki)
2 łyżki masła
2 łyżki mąki
100 ml wytrawnego czerwonego wina (lub sok z 1/2 cytryny)
sól, pieprz, cukier do smaku
 
Buraki zawijam z folię aluminiową (każdy osobno). Wkładam do piekarnika nagrzanego na 180C i piekę 60-90 minut w zależności od ich wielkości (zwylke wrzucam je do piekarnika przy okazji pieczenia jakiegoś mięsa lub ciasta). Zostawiam do ostygnięcia w folii. Zimne buraki obieram ze skórki i ścieram na grubej tartce.
Cebulę kroję w drobną kostkę, delikatnie podsmażam na maśle (tak, żeby zmiękła, ale się nie zezłociła), posypuję mąką, mieszam i dodaję starte buraki. Całość podlewam bulionem, wyciskam ząbki czosnku, wlewam wino/sok z cytryny i mieszam ponownie. Doprawiam solą, świeżo zmielonym pieprzem i - jeśli to konieczne - cukrem.
Smacznego!

poniedziałek, 22 listopada 2010

świętujemy! część 1 - rosół z bażanta

I tak oto minął roczek...
22 listopada 2009 napisałam swojego pierwszego posta.
Z tej okazji zapraszam na pierwszy odcinek relacji z wczorajszej, urodzinowej biesiadki.

Nie będzie z tej okazji tortu ze świeczkami.
Zamiast niego - jak przystało na dziewczynę ze wschodu - postanowiłam zaserwować dziś pierogi.
Bo kocham pierogi ponad wszystko. A najbardziej ruskie.
Ale jako, że to święto i że powinno być nieco wykwintniej - dziś zapraszam na rosół z uszkami.
Rosół najprzedniejszy wśród rosołów - z BAŻANTA.
Jak szaleć - to szaleć!

Rosół z bażanta
1 sprawiony bażant
2,5 l wody
3 średnie marchewki
2 średnie pietruszki
1/2 średniego selera
1 mały por
1 cebula (przekrojona i przypalona na ogniu)
2 liscie laurowe,
3 ziarna ziela angielskiego
garść liści lubczyku
sól, pieprz świeżo mielony
natka pietruszki

Bażanta dzielimy na części, płuczemy, wkładamy do zimnej wody wraz z liściem laurowym, zielem i cebulą. Bardzo powoli doprowadzamy do wrzenia, zdejmujemy szumy i wkładamy obraną, przekrojoną wzdłuż włoszczyznę i liście lubczyku. Gotujemy na małym ogniu ok 2-3 godziny (garnek powinien być odkryty, rosół powinien tylko "mrugać"). Pod koniec gotowania przyprawiamy solą i pieprzem, przecedzamy. Podajemy z ulubionymi dodatkami, posypany natką pietruszki.

Uszka z mięsem z bażanta
ciasto:
500 g mąki
250 ml przegotowanej, ciepłej wody
1 jajko
100 g masła
sół
farsz:
mięso z ugotowanego w rosole bażanta
ok. 250-300 g wędzonego tłustego boczku lub podgardla
1 jajo
1 duża cebula
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka gałki muszkatołowej
2 łyżeczki suszonego estragonu
1 łyżka smalcu
sól, pieprz
pęczek natki kolendry

Mąkę przesiewamy na stolnicę, w środek wbijamy jajko, mieszamy nożem, dolewając ciepłą wodę. Następnie dodajemy miekkie masło i szczyptę soli. Wszystko razem zagniatamy, aż powstanie nam elastyczne, miękkie i lśniące ciasto. Zawijamy je w folię, zeby odpoczęło i przygotowujemy farsz. 
Cebulę i boczek siekamy, podsmażamy aż zmiękną na łyżce smalcu, dodajemy obrane mięso z bażanta, przyprawy, mieszamy i chwilę dusimy pod przykryciem (5 minut). Zostawiamy do przestudzenia.
Następnie mielimy czały farsz maszynką do mięsa lub siekamy blenderem do uzyskania jednolitej masy. Wbijamy jajo, dodajemy przyprawy i natkę kolendry i całość mieszamy.
Formijemy z mięsa małe kulkki (ok. 1 - 1,5 cm średnicy).
Ciasto wałkujemy, podsypując mąką, wykrajamy kieliszkiem kółka. Na środek każdego placka kładziemy kulkę farszu, składamy na pół i dokładnie zlepiamy. Nastepnie składamy przeciwległe końce pierożka i zlepiamy je, formując uszka.
Wrzucamy uszka do gotującej się wody (posolona, z dodatkiem 1 łyżki oleju), mieszamy, przykrywamy. Jak się zagotują -zdejmujemy pokrywkę, zmniejszamy ogień i gotujemy jeszcze 2 minuty. Wyjmujemy łyżką cedzakową na talerz. Rozkładamy płasko do ostygnięcia.
Smacznego!


poniedziałek, 5 kwietnia 2010

musztarda po obiedzie czyli skórka pomarańczowa po świętach

Tuż przed świętami obudziłam się z ręką w nocniku, czyli bez skórki pomarańczowej.
Powiecie pewnie, że nie ja jedna. Jednak ja postanowiłam to nadrobić ;-)
Klasyczny przepis każe przygotowywać ją przez ok. 10 dni, ale chciałam sprawdzić czy zjadliwa będzie wersja ekspresowa. Czas jej przygotowania nie przekroczył 1 doby.
I muszę przyznać, że jest bardzo zjadliwa. Skórka ze sklepu się nie umywa!
Podejrzewam, że pewne problemy mogą pojawić się w związku z jej dłuższym przechowywaniem, ale na święta była jak znalazł...

Skórka pomarańczowa w syropie
skórka z 4 pomarańczy
0,5 l wody
500 g cukru
Pomarańcze obrałam ze skórki. Odkroiłam większą część albedo- białego miąższu (zostawiłam warstwę ok 2 mm). Zalałam zimną wodą, zostawiłam na 12 godzin, żeby pozbyć się goryczy (w międzyczasie ok. 3-4 razy zmieniłam wodę).
Następnie zagotowałam w świeżej wodzie, znów zmieniłam wodę i gotowałam ok 15 minut. Zasypałam gorące pomarańcze ok. 1/3 cukru i zostawiłam do przestygnięcia. Po ok. 2 godzinach znów zagotowałam pomarańcze (ok. 5 minut) i ponownie dosypałam kilkanaście dag cukru. Zostawiłam do przestygnięcia. Czynność powtórzyłam kolejny raz, dosypując po zagotowaniu resztę cukru. Gotowałam w tym syropie ok. 10 minut (w międzyczasie sprawdzałam, czy skórki nie są zbyt twarde/miękkie). Zlałam gorący syrop wraz ze skórką do słoika. Połowę ciepłej skórki za radą Buki wyjęłam do lekkiego obeschnięcia na papier do pieczenia, po czymgrubo posypałam cukrem pudrem i wstawiłam do piekarnika z termoobiegiem na 80C (ok. 10 minut). W ten sposób uzyskałam pyszną skórkę kandyzowaną.
Smacznego!

sobota, 3 kwietnia 2010

świątecznie. życzenia i schab :-)





















Życzę Wam spokojnych i rodzinnych świąt :-)
I zapraszam na schab.














Schab świąteczny z morelami
1 kg schabu
15 - 20 suszonych moreli
garść tymianku
pieprz czerwony
sok z 1 cytryny
50 ml rumu
1 łyzka miodu
4 ząbki czosnku
50 ml oliwy
sól

Morele moczymy zalewamy rumem i zostawiamy na ok 2 godziny.
Schab myjemy, wycieramy do sucha, przekrajamy wzdłuż do połowy.
Układamy w środku odsączone morele, tymianek i czerwony pieprz, solimy.
Ciasno obwiązujemy nicią bawełnianą.
Z soku z cytryny, rumu, miodu, czosnku, oliwy i soli robimy marynatę do mięsa.
Mięso wkładamy w rekaw do pieczenia, nacieramy dokładnie marynatą,obkładamy pozostałymi morelami kładziemy złączeniem do góry. Zawiązujemy rękaw i wstawiamy na min. 2 godziny do lodówki (najlepiej na noc).
Mięso wyjmujemy z lodówki ok. godzinę przed pieczeniem.
Nagrzewamy piekarnik do 220C wkładamy schab do keksówki, robimy w rękawie nożem dziurę, wstawiamy do pikarnika. Po 15 minutach zmniejszamy temperaturę do 180C i pieczemy jeszcze 45 minut.
Po tym czasie temperatura  mięsa w środku powinna wynieść 85C.
Wyłączamy piekarnik, zostawiamy w nim mięso jeszcze na 15 minut, wyjmujemy, pozostawiamy w rękawie do wystygnięcia.
Smacznego!



poniedziałek, 22 marca 2010

Polaku! Czy ukisiłeś już żur?

Uwaga! Już za dwa tygodnie święta.
Najwyższy czas przygotować zakwas na żur. 
Zachęcam z całego serca, zwłaszcza, że zadanie nie należy do skomplikowanych.
A smak żurku na domowym zakwasie - bezcenne...


Zakwas na żur
300 g mąki żytniej razowej (lub sitkowej)
1 litr przegotowanej, letniej wody
5 ząbków czosnku
liść laurowy, ziele angielskie
skórka żytniego, razowego chleba (lub 1-2 łyżki zakwasu chlebowego)
sól
 
Mąkę wsypujemy do kamiennego lub szklanego naczynia , dodajemy posiekany, utarty z odrobiną soli czosnek, skórkę razowego chleba i zalewamy przegotowaną wodą. Mieszamy. Odstawiamy na 3–4 dni. Po przelaniu do butelek i szczelnym zamknięciu możemy przechowywać w lodówce do 2 tygodni.
Z porcji wychodzą 3 butelki 0,5l.