Pokazywanie postów oznaczonych etykietą grzyby. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą grzyby. Pokaż wszystkie posty

środa, 16 lutego 2011

na dziko: pulpety w borowikach i mamałyga.


No i masz babo placek! Znowu dziczyzna.
Ale uwaga! Dobra wiadomość dla wszystkich, którym się już przejadło brzmi:
możemy ją spokojnie zastąpić wieprzowiną.
Zła wiadomość dla mnie: nie mogę użyć wieprza, bo dzika zjeść trzeba :-D
Cóż, pozostaje mi to jakoś przełknąć... więc przełykam ze smakiem, zagryzając grillowaną polentą.
Całkiem smaczny duecik! Zapraszam.

Pulpety z dzika w sosie borowikowym
z tymiankiem i suszonymi pomidorami

pulpety:
500g mięsa mielonego z dzika (np. karkówka - oczywiście możemy użyć w tym celu również wieprzowiny)
1 cebula
2 ząbki czosnku
1 niewielka, czerstwa kajzerka
1 łyżeczka mielonej kolendry
1 łyżeczka mielonego imbiru
2 łyzeczki suszonego estragonu
2 łyżeczki sosu worchester
1 jajko
sól, świeżo zmielony pieprz
4-5 łyżek mąki do obtoczenia pulpetów
3-4 łyżki klarowanego masła do smażenia
(w przypadku, jeżelu użyjemy mięsa wieprzowego - lepiej smażyć je na oleju)
Bułkę namaczamy w wodzie, tak, aby całkowicie zmiękła.
Mięso, cebulę, czosnek i odsączoną bułkę przepuszczamy przez maszynkę.
Dodajemy jajo, przyprawy i dokładnie wyrabiamy masę. Odstawiamy do lodówki na ok. 30 minut.
Wilgotnymi rękami formujemy okrągłe pulpety, lekko je spłaszczamy i obtaczamy delikatnie w mące (nadmiar mąki strzepujemy).
Na średnim ogniu rozpuszczamy masło, wkładamy na gorącą patelnię pulpety i smażymy z każdej strony ok. 3-4 minut (należy uważać, zeby mąka się nie spaliła.
Przekładamy mięso do żaroodpornego półmiska, zakrywamy i wkładamy do piekarnika nagrzanego do ok. 140C. Bierzemy się za sos.

sos:
2 łyżki klarowanego masła
400 g świeżych borowików, pokrojonych na spore kawałki (użyłam apertyzowanych)
2 średnie szalotki, posiekane
250 ml bulionu warzywnego
10 suszonych pomidorów w oliwie, posiekanych
50 ml miodu pitnego (np. trójniak)
2 łyżki świeżego tymianku, posiekanego
100 ml śmietanki kremowej 30%
sól, świeżo zmielony pieprz
Na patelni rozgrzewamy masło, wrzucamy borowiki, smażymy aż woda wyparuje, a grzyby się nieco przyrumienią, dodajemy szalotkę i dusimy jeszcze ok 2 minut. Całość podlewamy miodem i smażymy do wyparowania płynu. Dodajemy bulion i gotujemy na małym ogniu pod przykryciem, aż grzyby będą miękkie, a połowa sosu wyparuje. Następnie wrzucamy suszone pomidory, tymianek, a po 2 minutach zalewamy całość śmietanką. Sosem zalewamy gorące pulpety i dusimy całość ok. 20 minut.

























Mamałyga (polenta)
400 g kaszy kukurydzianej
1 litr wody
sól
W rondlu gotujemy posoloną wodę. Gdy zaczyna się gotować powoli wsypujemy polentę, energicznie mieszając, żeby nie powstały grudki. Zmniejszamy ogień i gotujemy ok.30 minut bez przykrycia, cały czas mieszając, aż zgęstnieje. Powinna być tak gęsta, żeby stała w niej łyżka. Wtedy bierzemy brytfankę, smarujemy ją olejem i na dno wylewamy polentę (warstwa powinna mieć ok. 3 cm). Odstawiamy na kilka godzin do stężenia. Gdy polenta stwardnieje i ostygnie (mniej więcej po 6 godzinach, w lodówce nieco szybciej) wyjmujemy ją na deskę, kroimy w dowolne kształty, smarujemy oliwą i pieczemy w piekarniku lub na grillu po 5 minut z każdej strony.


poniedziałek, 17 stycznia 2011

z cyklu: brzydkie, ale dobre!


Zdecydowanie nie jest to danie z cyklu "miss elegancji".
Jest to jednak jedyna jego wada.
Jest naprawdę pyszne, zdrowe, proste w przygotowaniu i do tego tanie :-)
Oczywiście nie muszę dodawać, że znika z talerzy w oka mgnieniu.

Liście kapusty pekińskiej zapiekane z kaszą gryczaną
 i tymiankowym sosem z suszonych prawdziwków
(porcja dla 4 osób)
1 szklanka prażonej kaszy gryczanej
ok 40 g suszonych prawdziwków
3 średniej wielkości cebule
3 łyżki masła klarowanego + 1 łyżka masła do gotowania kaszy
1 jajko
1 marchew
1/2 pietruszki
5 cm pora
2 ząbki czosnku
300 ml śmietanki 30%
2 łyżki mąki
10 gałązek świeżego tymianku
sól, świeżo zmielony pieprz
garść pomidorków koktajlowych (można pominąć)

Kaszę gryczaną zalewam 2 szklankami zimnej wody, dodaję sól i łyżkę masła, doprowadzam do wrzenia i gotuję na małym ogniu pod przykryciem ok. 5 minut. Następnie zdejmuję z ognia, zawijam szczelnie w koc, wstawiam pod pierzynę :-D i zostawiam na kilka godzin, żeby doszła. (najlepiej ugotować ją wieczorem i pozostawić na noc).
Grzyby zalewam niewielką ilością gorącej wody i również zostawiam na noc. Następnie gotuję ok. 30 minut, aż będą całkiem miękkie. Studzę, odcedzam na sicie. Wodę z gotowania zostawiam w garnku.
Kapustę pekińską rozdzielam na pojedyńcze liście, wrzucam do osolonego wrzątku na ok 2-3 minuty. Wyjmuję i pozostawiam do osuszenia.
W międzyczasie kroję w drobną kostkę dwie cebulę, siekam grzyby oraz tymianek. Rozpuszczam na patelni masło (2 łyżki), wrzucam cebulę, smażę ok. 5-10 minut na małym ogniu, aż będzie miękka, ale nie zdąży zbrązowieć. Na ostatnie 2 minuty wrzucam połowę tymianku i pieprz. Następnie dodaję 3/4 grzybów i smażę jeszcze ok 2 minut. Całość dodaję do kaszy, wbijam surowe jajko, wyrabiam farsz. Dodaję sól i pieprz, jeśli to konieczne.
Garnek rzymski namaczam w zimnej wodzie przez ok. 10 minut. Wykładam w nim warstwami kapustę i farsz, a na każdej warstwie układam po kilka plasterków marchwi, pietruszki i pora. (oczywiście możemy zapiekać potrawę w innym naczyniu z pokrywką - wtedy sugeruję wysmarować je dodatkowym masłem).
Na wierzch rzucam przepołowione pomidorki koktajowe i lekko rozgnieciony czosnek w łupinach. Całość przykrywam i wkładam do zimnego piekarnika, nastawionego na 180C. Piekę ok. 45 minut (licząc od momentu rozgrzania się piekarnika).
W trakcie pieczenia robię sos: na pozostałym maśle podsmażam 1 cebulę (5-10 minut), dodaję tymianek i po chwili mąkę. Mieszam i podsmażam jeszcze 2 minuty, dodaję wodę pozostałą z gotowania grzybów, wymieszaną ze śmietaną (zimne). Całość doprowadzam do wrzenia, ciągle mieszając. Jeżeli sos jest za gęsty, dodaję nieco wody. Doprawiam do smaku solą i świeżo zmielonym pieprzem. Tak przygotowanym sosem zalewam zapiekankę i piekę całość bez przykrycia jeszcze 10-15 minut na funkcji grill+termoobieg.
Jest naprawdę pyszne!

***
Danie bierze udział  w akcji: "Brzydkie, ale dobre"

piątek, 8 października 2010

dary lasu 2010






















Torby rozpakowane, chałupa odgruzowana, racice obcięte, dziecko wysłane do przedszkola.
Uff, chwilę to trwało...
Czas na krótkie podsumowanie wakacji.

Były konie, był jarmark w Puńsku i wieczorne kąpiele w Czarnej Hańczy.
Dane mi było słuchać i obserwować jesienne rykowisko w Wigierskim Parku Narodowym (na własne oczy widziałam 5 byków!).
Jednak z pełną stanowczością muszę stwierdzić, że moja trzymiesięczna sielanka została zdominowana przez jeden temat: GRZYBY.
Przez niemalże dwa miesiące dzień zaczynałam od przyniesienia z lasu wielkiego kosza, pełnego za darów lasu. Na początku były kurki, później prawdziwki, podgrzybki, rydze i opieńki.
Po raz pierwszy w tym roku zbierałam KOŁPAKI zwane również TURKAMI (płachetka kołpakowata) a także grzyby nazywane przez miejscowych GRUZDAMI (ktokolwiek widział, ktokolwiek zna...?). Zapewniam, ze obydwa gatunki są niesłychanie smaczne i, co ważne, nie trujące :-).

Ze względu na bardzo ograniczony dostęp do aparatu - mogę jedynie zaprezentować materiał "po przetworzeniu", a szkoda, bo widok kilkudziesięciu mini-prawdziwków wyłaniających się z mchu w świerkowym lesie o poranku jest naprawdę BEZCENNY...

Tak więc marynowałam.....





















ZALEWA DO GRZYBÓW MARYNOWANYCH
(proporcje na ok. 1 kg grzybów)
1 szklanka octu 10%
2 szklanki wody
1 łyżka miodu (cukru)
kilka ziaren pieprzu, ziela angielskiego, kilka liści laurowych, łyżeczka ziaren gorczycy

Surowe grzyby płuczę dokładnie w osolonej, zimnej wodzie (sól sprawia, że łatwiej odklejają się zanieczyszczenia), odsączam na sicie i wrzucam do gotującej się, również osolonej wody(1 łyżka soli na 1 litr wody). Gotuję 15 minut, odsączam na sicie. Zimne grzyby wkładam do słoików i zalewam przestudzoną marynatą.

Suszyłam...














Oraz przetwarzałam na wszelkie inne sposoby.
Jako, że dane mi było doświadczyć prawdziwej klęski urodzaju, nieocenioną pomocą stała się dla mnie książka "Kuchnia podlaska" Andrzeja Fiedoruka, z której to pochodzą kolejne trzy przepisy:

RYDZE SMAŻONE APERTYZOWANE
1 kg rydzów, 25 dag oleju
Średniej wielkości rydze oczyścić i wytrzeć ściereczką. Włożyc do rondla tłuszcz, a następbie grzyby i dusić je tak długo, aż tłuszcz stanie się przejrzysty. Grzyby ułożyć w niedużych słoikach, zalać olejem. Słoiki zakręcić, i pasteryzować 30-45 minut, licząc od momentu wrzenia wody. Przechowywać w chłodnym i ciemnym pomieszczeniu, pamiętając o tym, że światło przyspiesza psucie się tłuszczu.


BOROWIKI (I INNE) APERTYZOWANE
1 kg borowików (koźlaków, maślaków, podgrzybków, rydzów), 10 dag soli
Świeże, jędrne, średniej wielkości grzyby oczyścić (z maślaków zdjąć skórkę - z tego tez powodu po maślaka się w tym roku nawet nie schyliłam), pokroić w paski i włożyć do rondla lub miski, posolić i pozostawić na 12-24 godzin. Następnie przełożyć na sito i poczekać aż spłynie z nich słony sok. Osączone grzyby ułozyć w słoikach, zakręcić i gotować w dużym garnku 30-40 minut, licząc czas od momentu wrzenia wody. Przechowywać w ciemnym i chłodnym pomieszczeniu. Tak przygotowane grzyby można wykorzystać do różnych potraw, podobnie jak świeże. Trzeba tylko pamiętać, że przed spożyciem powinny być podgrzane do temperatury nie niższej niż 100C i nie krócej niz przez 15 minut.

SAŁATKA Z KOŁPAKÓW
1 kg grzybów, 20 dag marchwi, 10 dag cebuli, cytryna, sól, pieprz, cukier do smaku, olej do smażenia

Oczyszczone i przebrane grzyby kroimy w paski. Cebulę siekamy drobno i szklimy na oleju, dodajemy obraną i startą na grubej tartce marchew i gdy zmięknie, dodajemy grzyby i dusimy całość jeszcze ok. 20 minut (aż sos wyparuje). Doprawiamy do smaku i przekładamy do słoików.
Pasteryzujemy 30-40 minut licząc od momentu wrzenia wody.
Potrawę można podawać na gorąco jako przystawkę do dań mięsnych, jako sałatkę na zimno i jako pastę do kanapek. Zimą będzie stanowić doskonałą bazę do zrobienia jajecznicy z grzybami.
Jest naprawdę pyszna!