Pokazywanie postów oznaczonych etykietą na chleb. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą na chleb. Pokaż wszystkie posty

piątek, 24 lutego 2012

pasta z makreli


Nasz domowy klasyk - pasta z makreli.
Pojawia się na naszym stole bardzo często i - jak widać na załączonym obrazku - bardzo szybko znika :-)



 Pasta z makreli

1 wędzona makrela
1/2 niedużej cebuli
sok z 1/2 cytryny
2-3 jajka (w zależności od wielkości makreli)
garść natki pietruszki
1 łyżeczka musztardy dijon
1 łyżeczka chrzanu
1-2 łyżki majonezu
sól, pieprz

Jajka gotujemy na twardo. Makrelę obieramy z ości, rozcieramy w misce widelcem na pastę, dodajemy posiekaną drobno, a następnie skropioną sokiem z cytryny cebulę, poszatkowane jajka i natkę pietruszki. Całość dokładnie mieszamy z majonezem, doprawiamy musztardą, chrzanem, solą oraz pieprzem.
Podajemy ze świeżym pieczywem. Smacznego!



piątek, 17 czerwca 2011

czerwcowe śniadanie mistrzów


...czyli pyszna pasta z bakłażana, której nie można przestać jeść ;-)
Ja w każdym razie jem ją od kilku dni na okrągło!
Przepis zapożyczony od Liski.

Baba ghanoush, pasta z bakłażana

1 duży bakłażan, przekrojony na pół
50 g pasty sezamowej tahini (dostępna np w sklepach ekologicznych)
sok z 1/2 cytryny
1 ząbek czosnku
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
2 łyżeczki melasy z granatów (opcjonalnie)
sól i pieprz do smaku (idealnie nadaje się tu sól wędzona)
opcjonalnie: oliwa z oliwek, mielony kmin, wędzona papryka w proszku

Piekarnik rozgrzewamy do najwyższej temperatury (ja korzystam z opcji grill, która w przypadku mojego piekarnika wynosi 300 st C). Bakłażana układamy nacięciem do góry, posypujemy solą i spryskujemy delikatnie 1 łyżką oliwy.
Wstawiamy do piekarnika i pieczemy ok. 20-30 minut - wierzch powinien być bardzo ciemno brązowy, a miąższ miękki. Czas pieczenia zależy od piekarnika i temperatury.
Upieczonego bakłażana należy wystudzić, następnie łyżeczką wybrać miąższ (bez przypalonej skórki) i drobno posiekać. Włożyć go do durszlaka, by pozbyć się nadmiaru soku lub dobrze odcisnąć. Dodać czosnek (ja miażdżę czosnek płaską stroną ostrza noża i następnie drobno siekam), pastę tahini, sok z cytryny, melasę, sól i pieprz. Można dodać odrobinę oliwy z oliwek.
Przełożyć do miseczki, wierzch skropić oliwą z oliwek i wstawić do lodówki na 2-3 godziny.
Smacznego!




poniedziałek, 28 marca 2011

zdrowy smalec??? gęsi smalec!



















Tak oto w natłoku gigantycznych porządków i szpitalnych wizyt los spłatał mi miłą niespodziankę.
Otrzymałam w prezencie kilogram prawdziwego, gęsiego smalcu!
Jest to on bardzo zdrowy (tak, tak!!!), zawiera bowiem nienasycone kwasy tłuszczowe (w tym kwas oleinowy - ten sam, który występuje w oliwie z oliwek!). Podgrzany nawet do temperatury 200C nie traci swoich właściwości.
A co ważne - nie dość, że zdrowy - to jeszcze pyszny!

Gęsi smalec do chleba

500 g gęsiego smalcu*
300 g surowego wędzonego boczku (żeby nie było za zdrowo ;-))
1 duża cebula
1 duże kwaśne jabłko
2 ząbki czosnku
sól, pieprz, majeranek do do smaku

Boczek, cebulę i jabłko siekam w bardzo drobną kostkę. Czosnek przeciskam przez praskę.
Podsmażam boczek na niezbyt mocnym ogniu (tak, żeby jak najwięcej tłuszczu się z niego wytopiło, po ok. 2 minutach dodaję cebulę smażę całość do lekkiego przyrumienia, często mieszając. Przekładam do miski. Następnie rozpuszczam na patelni smalec, dodaję podsmażony boczek i cebulkę oraz posiekane jabłko. Gotuję całość na niewielkim ogniu ok. 5-10 minut. Pod koniec dodaję posiekany czosnek, całość doprawiam świeżo zmielonym pieprzem, solą i majerankiem.
Podaję z ciemnym pieczywem i obowiązkowo z kiszonym ogórkiem.
Oczywiście z kufelkiem zimnego piwa. Smacznego!

* w ten sam sposób możemy przygotować również smalec wieprzowy

wtorek, 7 grudnia 2010

ładny pasztet. i rozwiązanie ciasteczkowego konkursu.


Oto kolejny odcinek moich zmagań z dzikiem.
Zaczynam się obawiać, że jak tak dalej pójdzie, blog ten zamieni się w stronę z kuchnią myśliwską ;-)
Muszę przyznać, że smak mięsa z młodego warchlaka ogromnie przypadł nam do gustu.
Przygotowuję je w dwóch wariantach: zalane maślanką na 24 godziny, przetwarzam jak zwykłą wieprzowinę, lub wyjęte z marynaty na bazie czerwonego wina służy jako składnik dań robionych bardziej "na dziko". I dziś właśnie będzie na dziko. Zapraszam na pasztet z dziczyzny.

Jednak zanim przejdę do przepisu, pragnę z przyjemnością poinformować, że lauretkami mojego przedświątecznego mini-konkursu zostają: asieja i kornik. Poproszę o adresy na maila - już szykuje paczuszki :-) Wasze przepisy zaprezentuję na blogu juz wkrótce! 



Pasztet z dziczyzny

1,2 kg łopatki z dzika
0,6 kg szynki z sarny
0,8 kg podgardla wieprzowego
0,5 kg wątróbki wieprzowej
2 cebule
duża garść suszonych śliwek
2 suche bułki
4 jajka
4 ząbki czosnku
2 łyżki majeranku
gałka muszkatołowa, imbir w proszku
sól,  świeżo zmielony pieprz
2 łyżki czerwonego octu balsamicznego
1 łyzka sosu worchester
2 łyżki smalcu
składniki na marynatę:
250 ml wina czerwonego wytrawnego
250 ml wody
1 marchew
1 pietruszka
kawałek selera
2 cebule
4 ząbki czosnku
2 liście laurowe
6 ziaren jałowca
6 ziaren ziela angielskiego
2 goździki
1 łyżeczka kolendry
2 łyżeczki rozmarynu
2 łyżeczki tymianku
2 łyzeczki świeżo zmielonego pieprzu

Cebulę siekam w plasterki, włoszczyznę ścieram na duzych oczkach, czosnek przepuszczam przez praskę, Przyprawy zgniatam odrobinę w moździerzu. Wszystkie składniki wrzucam do garnka, zalewam wodą i winem. Całość zagotowuję na małym ogniu ok 5 minut. Mięso z dzika i sarny kroję na 7 cm kawałki, zalewam je zimną marynatą (bez soli) i odstawiam do lodówki na 24 godziny.
Następnego dnia wyjmuję mięso 1 godzinę przed smażeniem, żeby się ociepliło.
Podgardle kroję na 7 cm kawałki, nacieram czosnkiem, majerankiem i solą. Odstawiam na godzinę.
Namaczam w wodzie na 20 minut garnek rzymski.
Na patelni rozpuszczam smalec, wrzucam odsączoną i osuszoną dziczyznę, podsmażam.
Następnie siekam cebulę w piórka, obsmażam podgardle wraz z cebulą. Wszystkie mięsa wraz z cebulą wkładam do garnka rzymskiego, solę, podlewam ok 100 ml marynaty, wstawiam do zimnego piecyka, nastawiam temperaturę na 180C i piekę ok. 2 godzin. 30 minut przed końcem dorzucam śliwki. Wyłączam piekarnik i zostawaim garnek jeszcze na 20 minut, żeby mięso odpoczęło.
Wyciągam garnek z pieca, zostawiam do wystygnięcia. Wyjmuję mięso. W sosie pozostałym z pieczenia namaczam bułki. Wystygnięte mięso miksuję porcjami w malakserze, dodając żółtka, upieczone śliwki, cebulę i odciśniętą bułkę. Całość doprawiam do smaku solą, pieprzem, gałką muszkatołową, imbirem, octem i sosem worchester. Białka ubijam na sztywno. Dodaję delikatnie do masy. Powoli mieszam.
Formy na pasztet smaruję smalcem, wysypuję tartą bułką i wlewam do nich masę. Porządnie ubijam, zeby nie było w środku powietrza. Na wierzchu kładę plastry słoniny.
Formy z pasztetem wstawiam do większego naczynia z wodą i całość wkładam do piekarnika nagrzanego na 180C na 90 - 100 minut. Pasztet studzę i wkładam na noc do lodówki.
Smacznego!

środa, 26 maja 2010

sezon na rabarbar II

Przepis wypatrzony u Lo.
Genialny rabarbarowy chutney.
Z kromką domowego chleba i plastrem dobrej szynki - wyśmienite.
Z pewnością świetnie sprawdzi się również jako dodatek do mięs.
Zrobienie go nie zajmuje więcej niż 20 minut.

Chutney rabarbarowy

1 łyżeczka nasion gorczycy
200 g rabarbaru pokrojonego w 2 cm kawałki
skórka starta z jednej cytryny
1 mała czerwona cebula drobno posiekana
1 łyżeczka startego świeżego imbiru
75 ml wody
50 g suszonych żurawin
50 g rodzynek
3 łyżki brązowego cukru
2 łyżki octu balsamicznego
sól morska i pieprz (do smaku)
W rondelku na średnim ogniu podgrzać ziarna gorczycy. Jak zaczną pękać dodać wszystkie pozostałe składniki (oprócz soli i pieprzu). Gotować około 5 - 7 minut do zmięknięcia rabarbaru. Zwiększyć ogień i cały czas mieszając gotować kolejne 5 minut, aż masa zgęstnieje. Posolić, popieprzyć, wymieszać. GOTOWE.
Można przechowywać w lodówce do tygodnia.

niedziela, 14 lutego 2010

Awokado.


Zrobienie tej pasty to sprawa zdecydowanie nieskomplikowana.
Trzeba tylko mieć składniki, czyli przede wszystkim naprawdę dobrej jakości awokado. 
Kromka domowego chleba z taką pastą to bardzo energetyczne i niecodzienne śniadanie.

Bałkańskie guacamole
1 duże dojrzałe awokado
1 -2 ząbki czosnku,
garść posiekanej dymki
100 g sera szopskiego (może być też owczy)
1-2 łyżki jogurtu bałkańskiego
sól, pieprz
1 łyżka soku z cytryny

Awokado pognieść widelcem, skropić sokiem z cytryny. Następnie wymieszać z posiekanym czosnkiem i jogurtem (można jogurt zastąpić oliwą z oliwek), dodać pokryszony ser, sól, pieprz do smaku.
Smacznego!

wtorek, 9 lutego 2010

Mała rzecz, a cieszy!

Dzieciaki poszły spać, zjadłby człowiek drugie śniadanie (bo pierwsze składało się z kawy i ciasteczka owsianego). Babcia niespokojnie krząta się w okolicach kuchni. Pada hasło "może twarożek?"
I wyszło smacznie . Tak inaczej. I tak zdrowo :-)

Twarożek z czarnuszką i czosnkiem niedżwiedzim
300 g twarógu chudego (miałam OSM Kosów Lacki - pyszny chudy twaróg!)
3-4 łyżki jogurtu bałkańskiego (ja dałam light)
1/2 ogórka
1 łyżka oliwy z oliwek
1-2 łyżki czosnku niedźwiedziego
czarnuszka
świeżo mielony pieprz
sól morska
kiełki

Twaróg rozgniotłam, dodałam jogurt, wymieszałam, na wierzch sypnęłam pokrojonego ogórka.
Na łyżce oliwy podsmażyłam 1 minutę czosnek, polałam nim ser, całość posypałam czarnuszką, pieprzem i solą. Podałam z kromką chleba na zakwasie. Można sypnąć jeszcze garścią kiełków.
Smacznego!

A chleb na dużej ilości zakwasu wychodzi mi już tak:


środa, 2 grudnia 2009

Moje ulubione śniadanie


Do domowego chleba :-) Na śniadanie. Dla mnie bomba.

Pasta z tuńczyka i ricotty:
30 dag wędzonego tuńczyka
1 opakowanie sera ricotta
1/2 cebuli czerwonej
garść kaparów
garść siekanego kopru
1 łyżeczka musztardy dijon
sól morska
świeżo mielony pieprz


Tuńczyka rozdrobnić (z powodzeniem może być również makrela), dodać ser (myślę, że sprawdziłby się również jakikolwiek serek naturalny np. Turek), posiekaną cebulę, kapary i koperek. Doprawić do smaku musztardą, solą i pieprzem.
Smacznego!




środa, 25 listopada 2009

Zimowe przysmaki


Załozenie jest następujące - pod koniec tygodnia będziemy się żywić własnym chlebem na zakwasie. Od poniedziałku hoduję zakwas w piekarniku - mierzę, pilnuję, odlewam, dosypuję.... i tak co 12 godzin. I myślę o tym chlebie. I myślę o dodatkach. I zanim doczekaliśmy się pierwszego bochenka - pojawił się boczek. Może kawałek w lodówce poczeka na aromatyczną, chupiącą kromkę.

A póki co, po małym ponagleniu przez Darię (ktoś zaczął czytać mojego bloga???!!!) podaję przepis na mój pieczony boczek:
1 kg boczku
4 łyżeczki curry
2 łyżeczki papryki słodkiej
4 ząbki czosnku
sól, pieprz

Natrzeć mięso przyprawami, wstawić do lodówki na 2 godziny, włożyć do piekarnika nagrzanego do 200 stopni, po czym piec 1 - 1,5 godziny (ja przykryłam go folią aluminiową, którą zdjęłam 20 minut przed końcem pieczenia). Sprawdzić po godzinie - jeżeli po nakłuciu wycieka różowawy sok - podpiec jeszcze 15 minut.

Smacznego!!!


PS. Tak naprawdę tego posta udało mi się sklecić dopiero 2 dni po upieczeniu boczku, w lodówce została już tylko połowa :-( Ale doczekał się już chleba i w duecie smakuje o niebo lepiej. Chleb jeszcze nie dopracowany (cholera, ciągle pęka - za gęste ciasto?), więc bohaterem posta zostanie być może dopiero za dwa dni. Póki co z uporem maniaka piekę codziennie po dwa tatterowce, ponieważ niezmiernie mi szkoda wyrzucić nadmiar zakwasu, który powstaje w trakcie produkcji.