Panforte to bogate, zwarte ciasto bakaliowe rodem z Italii.
W Toskanii kolorowe opakowania, w którym jest ono sprzedawane, sygnalizują, że zbliża się Boże Narodzenie.
W zamkniętym pojemniku mozna je przechowywać bardzo długo. Im jest starsze, tym lepiej smakuje.
Ciasto podaje się do mocnej kawy, pokrojone na wąskie kliny.
Panforte
(przepis z książki Cztery Pory Roku wyd. Reder's Digest)
125 g migdałów (u mnie płatki migdałowe)
75 g orzechów laskowych (u mnie orzechy włoskie)
235g mieszanki kandyzowanych skórek cytrusów, pokrojonych (dałam skórkę pomarańczową)
60 g mąki pszennej
1 łyżeczka amielonego cynamonu
1/2 yżedczki mielonych goździków
1/2 łyżeczki mielonej kolendry
1/2 łyzeczki świeżo utartej gałki muszkatołowej
1/8 łyzeczki mielonego ziela angielskiego
szczypta mielonego biaego pieprzu
185 g miodu
60 g cukru kryształu
cukier puder
Nagrzać piekarnik do temperatury 190C.
Tortownicę o średnicy 20 cm posmarować masłem. Wyłożyć dno odpowiednio przyciętym pergaminem. Rozłożyć na blasze do pieczenia migdały i orzechy, tak by się nie stykały i piec 5-7 minut, aż się lekko zrumienią.Wyjąć blachę z piekarnika, ułożyć migdały na desce do krojenia, a orzechy na ściereczce. Trzeć orzechy ściereczką, aż zejdzie z nich skórka (nie musi zejść cała). Następnie dołożyć je do migdałów, całóść grubo posiekać, a potem wsypać do miski.
Obniżyć temperaturę w piekarniku do 180C. Włożyć do miski kandyzowane owoce, mąkę, przyprawy i dokładnie wymieszać z orzechami. W rondelku połączyć miód z cukrem i, od czasu do czasu mieszając, podgrzewać na umiarkowanym ogniu ok. 3 minut. Wlać do miski z pozostałymi składnikami i dokładnie wymieszać. Przełożyć masę do tortownicy, a gdy przestygnie, zwilżoną dłonią wyrównać powierzchnię ciasta. Piec 30-35 minut, aż ciasto się zrumieni. Wyjąć cisto z piekarnika i wyłożyć na tacę spodem do góry. Odstawić do ostygnięcia. Gdy ciasto będzie zimne, zdjąć pergamin i posypać przesianym cukrem pudrem.
Ogromnie kuszące! Ja piekłam na Święta panpepato i rzeczywiście z czasem nabrało obłędnego smaku!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Wow, ależ to musi byc pyszne! A jak wygląda... Aż ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńzachwycająca ilośc bakalii. lubię poznawac włoskie smaki.
OdpowiedzUsuńPlanowałam w tym roku ale się nie udało więc planuję na następne:)
OdpowiedzUsuńPiekłam w tym roku na święta. Cudowny smak, który zyskuje na głębi z każdym dniem. Został mi jeszcze kawałek. Delektuję się każdym jego kęsem. Piękne je upiekłaś i sfotografowałaś.
OdpowiedzUsuńMusi być wyjątkowo aromatyczne, wyjątkowo bogate i wyjątkowo (taak) smakowite.
OdpowiedzUsuńI na pewno wyjątkowo uzależnia!
Obiecywałam sobie, że upiekę je na święta, ale nie udało się. Myślę sobie jednak, że teraz też mogę upiec:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
oj pojadłabym sobie :)
OdpowiedzUsuńpiekne jest to zdjecie:) i chetnie skusze sie na kawaleczek:)
OdpowiedzUsuń