Wiem, wiem - robię się już nudna z tą dziczyzną...
Ale cóż zrobić - trzeba to jakoś przejeść :-D
Dziś mój przepis autorski - schab karkowy z tymiankiem, estragonem, tarninówką i gruszkami.
Po raz kolejny przekonałam się, że jeżeli chodzi o pieczenie mięsa - garnek rzymski nie ma sobie równych.
Nieskromnie powiem: wyszło bosko!
Karczek z dzika z tarninówką i gruszkami
1,5 -2 kg schabu karkowego
1 litr maślanki
4 ząbki czosnku
2 łyżeczki suszonego estragonu
kilka gałązek świeżego tymianku
2 łyżeczki pieprzu ziołowego
5 zgniecionych jagód jałowca
2 - 3 łyżki czerwonego octu balsamicznego
2 łyżki oliwy
sól, świeżo zmielony pieprz
2 - 3 łyżki masła klarowanego (świetne do smażenia - wiaderko Mlekowity)
1 duża cebula
4 słodkie gruszki (klapsa)
50 - 70 ml nalewki z tarniny
Karczek namoczyłam w maślance, wstawiłam do lodówki na 24 godziny żeby mięso skruszało.
Następnie mięso opłukałam, dokładnie osuszyłam i natarłam pastą zrobioną w sposób następujący: czosnek posiekałam z solą, dodałam pieprz, jałowiec, estragon, pieprz ziołowy, ocet, oliwę, utarłam całość w moździerzu. Odstawiłam na 2 godziny.
Obsmażyłam mięso z każdej strony na sklarowanym maśle do mocnego zrumienienia, pod koniec smażenia wrzuciłam pokrojoną w półplasterki cebulę. Wszystko podlałam tarninówką, potrzymałam na ogniu 2 minuty, aż tarninówka wyparuje. Przełożyłam mięso z cebulą do uprzednio namoczonego garnka rzymskiego, obłożyłam wydrążonymi, nie obranymi połówkami gruszek i gałązkami tymianku. Wstawiłam garnek do zimnego piekarnika, nastawiłam temperaturę na 180C i od tej chwili piekłam przez ok. 2,5 godziny. Następnie wyłączyłam piekarnik i zostawiłam w nim mięso, żeby odpoczęło na 20 minut.
Wyjęłam mięso z garnka, zmiksowałam sos. Karkówkę pokroiłam na plastry i podałam z puree ziemniaczanym, żurawiną i śliwkami w occie. Niebo w gębie!
Piękne zdjęcia, jak holenderska martwa natura.
OdpowiedzUsuńA wiesz, ze ja wlasnie kawalek warchlaczka z ognia zdjelam? I tez z gruszkami. Moczylam w czerwonym winku, teraz sie prawie mieso rozpada. Pysznosci!
OdpowiedzUsuńWcale nie jestes nudna a takich oryginalnych potraw nie znajdziesz na zadnym z blogow :)) Wiesz, az mnie zassalo z glodu na widok tych pysznych zdjec :) Jak ja Ci zazdorszcze... :)) Nie daloby rady wyslac poczta malutkiej paczuszki z dzikiem w drodku? :)
OdpowiedzUsuńMialo byc oczywiscie: w srodku :)
OdpowiedzUsuńale zdjecia cudne:) to miesko musialo byc rewelacyjnie pyszne:)
OdpowiedzUsuńKurcze tez bym zjadl teraz dziczy karczek ;)
OdpowiedzUsuńpozdrowki
ps tez musze sobie sprawic taki garnek
dzika to mogłabym nawet ominąc, ale takie aromatyczne gruszki chętnie bym zjadła;-)
OdpowiedzUsuńdomek z piernika - dzięki ;-D
OdpowiedzUsuńmiss_coco - warchlaczek polski czy belgijski? czy tam u Was w ogóle poluje się na zwierzynę (słyszałam tylko o belgijskich polowaniach na pedofilów ;-)?
majka - naprawdę chętnie się podzielę, wymyśl tylko jak to wysłać, bo nie mam doświadczenia w paczkach za granicę (najlepiej by było pewnie komus podać...).
aga - oj było, zostało tylko wspomnienie
slodkokwasna.pl - miło, że do mnie dotarłeś! powiedz słowo, a zrobimy go wspólnie, np. po wietnamsku :-D a po garnek leć do almy - widziałam, że są jeszcze w promenadzie za 59 zeta!
asieja - a ja jednak preferuję te gruszki w komplecie z dziczkiem :-)
No to lece na pewno, do promenady mam rzut beretem
OdpowiedzUsuńps jeszcze jedno, naprawde fajne zdjecia przy tym ostatnim wpisie
ps2 my w czwartek kuraka z naszymi bardzo wschodnimi przyjaciolmi robimy,gdzie podstawa bedzie (oprocz kurczaka) nghe tuoi, tak wiec za pare dni zapraszam na bloga ;)
czy cały czas piekłaś pod przykryciem?
OdpowiedzUsuńMaria - tak, cały czas pod przykryciem. nawet do niego nie zaglądałam.
OdpowiedzUsuń