W moim domu jest to pozycja obowiązkowa każdej wiosny.
Mogę jeść go codziennie.
Z jajkiem, młodymi ziemniaczkami, albo kawałkiem pieczonego mięsa.
Chłodnik litewski
1 pęczek botwinki
1 mały burak (opcjonalnie)
sok z 1/2 cytryny
1 szklanka wody
1,5 litra zsiadłego mleka (zwykle mieszam kwaśne mleko z jogurtem i śmietaną)
2 garści posiekanego kopru
2 garści posiekanego koperku
2 garści posiekanej natki pietruszki
2 ząbki czosnku
1/2 ogórka
5 sporych rzodkiewek
sól, cukier, pieprz
Do garnka wlewam wodę, wrzucam posiekaną botwinkę i gotuję do miękkości ok. 10 - 15 minut.
Jeżeli botwinka ma małe lub nie ma nawet zawiązków buraczków, na początku gotuję pokrojonego buraka, a następnie po 15 minutach dodaję botwinkę, zakwaszam cytryną i gotuję jeszcze 10 - 15 minut (wtedy chłodnik ma piękny kolor). Pod koniec gotowania solę i doprawiam do smaku cukrem oraz pieprzem (ja lubię chłodnik dosyć słodki - dają ok.2 łyżki cukru). Studzę.
Łączę zimną botwinkę (bez buraka) wraz z pozostałym barszczykiem ze zsiadłym mlekiem.
Następnie dorzucam posiekaną zieleninę, zmiażdżony czosnek, pokrojonego w półplasterki ogórka i posiekaną rzodkiewkę. Całość dosmaczam i wstawiam na min 2 godziny do lodówki, żeby się przegryzło.
Smacznego!
jakie to piękne , te kolory cudne
OdpowiedzUsuńi ja należę do wielbicieli takiej zupy pełnej wiosny
OdpowiedzUsuńBoski kolor:)
OdpowiedzUsuńświetne kolorym, dla niech warto zrobić chłodnik!
OdpowiedzUsuńO rzesz Ty...
OdpowiedzUsuńChłodnikiem po oczach??? :)